Muzyka

Jazz zamiast hip hopu

Zamiast hip hopu dostajemy jazz jakby spowolniony środkami odurzającymi. Z dodatkiem posiekanych rytmów, szumów i syntetycznej elektroniki. Wrocławski duet znikąd, bez układów i dużych pieniędzy, plasuje się dziś w czołówce polskich producentów.

Brzmienie ich drugiego albumu po prostu powala. Wrażenie budują kontrabasowe pętle, wokalne wycieczki po skali, poprzemycane gdzieniegdzie arabskie elementy i nastrój właściwy szepczącemu do siebie w nocy szaleńcowi. Trafiają się momenty prawdziwie genialne, ale całość pozostawia jednak pewien niedosyt. W skali hiphopowej płyta zdobyłaby pewnie maksymalną liczbę gwiazdek. Jak na album producencki jednak za mało się na niej dzieje. Nie ma zaskoczeń, zmian tempa i temperatury. Samo brzmienie, choć znakomite, nie wystarcza. Gdyby ją urozmaicić, byłaby rewelacja, a tak – trochę brakuje, chociaż tylko paru centymetrów.

Kanał Audytywnys, Neurofotoreceptoreplotyka jako magia bytu, 2.47, 2005.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Życie seksualne polskich księży. Michałowe z plebanii odchodzą, wchodzą tinderowe

Młodzi księża są bardziej aspołeczni, stałe związki to dla nich wyjście ze strefy komfortu. Szukają relacji na portalach społecznościowych. Przelotnych, bez zobowiązań – mówi Artur Nowak, autor reportaży „Plebania” i „Zakrystia”.

Joanna Podgórska
16.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną