Teatr

Konrad z pianą na ustach

Recenzja spektaklu: "Mickiewicz. Dziady. Performance", reż. Paweł Wodziński

Ten spektakl to historia dwustu lat hodowli polskiego wykluczenia i resentymentów Ten spektakl to historia dwustu lat hodowli polskiego wykluczenia i resentymentów Magdalena Hueckel-Śliwińska / Materiały prywatne
Finalny obraz barierek sprzed Pałacu Prezydenckiego trąci banałem.

Od namiotów w obozie dla uchodźców do barierek na Krakowskim Przedmieściu, czyli historia dwustu lat hodowli polskiego wykluczenia i resentymentów – oto sceneria i główny temat najnowszej realizacji „Dziadów”. Odprawiany przez obdartusów – którzy mogą być zarówno polskimi uchodźcami po powstaniu listopadowym w Paryżu, dzisiejszymi „obrońcami krzyża” koczującymi przed Pałacem Prezydenckim, jak i uciekinierami przed tunezyjską rewolucją na włoskiej Lampedusie – rytuał dziadów jest dziki i pełen okrucieństwa. Przebija w nim element cierpienia i ofiary, bez którego nie można zostać członkiem plemiennej wspólnoty. Gustaw-Konrad (świetny Michał Czachor) – pełen dzikiej siły i buntu, zwrócony w przyszłość, nie w przeszłość – pozostaje poza kultywującą bezsilność wspólnotą. Wielką Improwizację mówi półnagi, z pianą na ustach, stojąc pomiędzy widzami i rzucając wyzwanie na równi Bogu, polskiej niemocy i światu. Szybko jednak straci impet, osunie się w polski marazm, podda sile księdza Piotra – przedstawiciela Kościoła, strażnika kultu narodowych mitów i archetypu ofiary.

Kontrapunktem dla naszego narodowego szaleństwa są świadectwa z XIX w., dzienniki i relacje przejeżdżających przez ówczesną Polskę obcokrajowców, którzy zamiast martyrologii i uwznioślającego cierpienia widzą dzicz, błoto, zapóźnienia cywilizacyjne i kulturowe, nieludzkie traktowanie chłopów przez szlachtę.

Spektakl Wodzińskiego jest nierówny. Po świetnej, mocnej pierwszej części zakończonej Wielką Improwizacją, traci napięcie i stopniowo osuwa się w serię kabaretowych skeczy (z salonem warszawskim przedstawionym jako zbiór ludzkich marionetek na czele). Także finalny obraz barierek sprzed Pałacu Prezydenckiego trąci banałem.

Adam Mickiewicz, Mickiewicz. Dziady. Performance, reż. Paweł Wodziński, Teatr Polski w Bydgoszczy

Polityka 20.2011 (2807) z dnia 10.05.2011; Afisz. Premiery; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Konrad z pianą na ustach"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną