Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Zbyt wielki

Recenzja spektaklu: „Stańczyk. Musical”, reż. Ewelina Marciniak

Natalia Kabanow / materiały prasowe
To kolejny z wydłużającej się serii spektakli szukających w naszej historii analogii do współczesności.

W Polsce końcówki złotego wieku, ostatnich Jagiellonów, twórcy szukają powtarzających się i dziś mechanizmów oraz niezmiennej polskiej mentalności. Królewski dwór opłacający spokój i bogactwo coraz większymi cesjami na rzecz suwerena (szlachta), nieudane i szybko poniechane próby modernizacji i zwrotu na Zachód (wygnanie królowej Bony, śmierć Elżbiety Habsburżanki), ostateczny zwrot na Wschód („Dam wam Wilno” śpiewa Jagiellonom wybranka Zygmunta Augusta Barbara Radziwiłłówna), postawienie na wielkość, nie jakość, ugrzęźnięcie w feudalizmie, ksenofobii itd. Jedyna nadzieja w błaźnie, a w nowszej wersji w artyście, czyli w tradycji krytykowania i wyśmiewania władzy. Nadzieja to jednak dość wątła, skoro wbrew tytułowi na głównego bohatera spektaklu wyrasta nie Stańczyk (grany przez niewidomego aktora i muzyka Grzegorza Dowgiałłę), tylko Bona w charyzmatycznym wykonaniu Alony Szostak. Ale problemów jest tu więcej. Tekst Czaplińskiego to historia podawana w stylu T-Raperów znad Wisły (słynne „Mieszko, Mieszko, mój koleżko”), a liczbą wątków można by obdzielić kilka spektakli. Życie prywatne Jagiellonów, antyfeministyczny chów kobiet na żony, krytyka feudalizmu – i tak aż po pytania o wywrotowy potencjał tkwiący w rozrywce, takiej, jak grany właśnie musical. A przecież w spektaklu jak refren wraca teza, że zbyt wielkie musi się rozpaść.

Jan Czapliński, Stańczyk. Musical, reż. Ewelina Marciniak, Teatr Rozrywki w Chorzowie

Polityka 26.2018 (3166) z dnia 26.06.2018; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Zbyt wielki"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną