Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Koncertowy Tartuffe

◊ ◊ ◊ ◊ ◊

Podczas kończącego „Tartuffe’a albo Szalbierza” peanu na cześć „władcy, który kocha prawo” publiczność Teatru Narodowego dopowiadała: „I sprawiedliwość”, po premierze recenzenci pisali o „świętoszkach w IV RP”, a w Orgonie i jego matce dostrzeżono ofiary Radia Maryja.

Tymczasem siłą wyreżyserowanego przez Jacques'a Lassalle’a przedstawienia jest jego uniwersalizm – niedawny szef Comedie Française przypomina nam, że naiwność, zaślepienie i fanatyzm istnieją, odkąd istnieje człowiek, podobnie wieczni są ci, którzy chcą i potrafią je wykorzystać do własnych celów.

Warszawski „Tartuffe” rozgrywa się na pustej niemal scenie. Ściany, drzwi i kilka krzeseł w zupełności wystarczą, żeby oddać dostojność i bogactwo – podkreślane przez odwołujące się do obrazów Rembrandta czy Vermeera kostiumy bohaterów – mieszczańskiego domu Orgona.

Przedstawienie Lassalle’a jest koncertem aktorskim. Danuta Stenka jako Elmira w pierwszych scenach dumna i pewna siebie, w ostatniej stoi ze wzrokiem utkwionym w jeden punkt, upokorzona i złamana. Ten, który – za przyzwoleniem męża – niemal ją zgwałcił, Tartuffe Wojciecha Malajkata: zimny, skoncentrowany, wyciszony, emocje, w przeciwieństwie do swoich ofiar, trzyma głęboko ukryte.

I wreszcie największa rola tego przedstawienia – Orgon Jerzego Radziwiłowicza: śmieszny w napadach złości, gdy z podniecenia aż podskakuje, gubiąc kapcie, groźny, gdy narzuca swoją wolę najbliższym, i dziecinny, kiedy ufnie wpatruje się w Tartuffe’a. Na koniec – jak wszyscy w tym spektaklu – złamany i przegrany: odzyskał majątek, ale nie szacunek do siebie i wiarę.

Warszawski „Tartuffe” jest przedstawieniem ostentacyjnie tradycyjnym, którego nie powstydziłby się żaden teatr narodowy na świecie.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną