Właśnie wybuchł kolejny z Białorusią, choć całkiem niedawno był z Ukrainą. Jak się kończy jeden, wybucha drugi. I tak na okrągło. Nie ma roku, by Gazprom nie straszył jednego lub drugiego sąsiada zakręceniem kurka gazowego. A wtedy skóra cierpnie odbiorcom w połowie Europy, która zaopatruje się w rosyjski gaz.
W obecnym konflikcie, o zakręcaniu na razie się mówi, ale nie zakręca. Może skończy się na wojnie nerwów, bo pora na wojnę gazową jest nietypowa - zwykle toczą się one jesienią lub zimą. Oficjalnie awantura wybuchła o niepopłacone rachunki, bo taki jest zawsze oficjalny powód. Choć tak naprawdę są to konflikty polityczne, a za ich rozwiązywanie biorą się premierzy i prezydenci, a nie prezesi spółek gazowych.
Ukraina i Białoruś są bowiem od rosyjskiego gazu skrajnie uzależnione. I to na trzy sposoby. Gospodarczo – bo po czasach sowieckich oba odziedziczyły całe sektory przemysłowe zużywające ogromne ilości gazu (i to w sposób marnotrawny). Fizycznie – bo oba, poprzez system gazociągów, skazane są wyłącznie na gaz z Rosji. Wreszcie finansowo – bo Rosja sprzedaje im gaz po cenach dużo niższych od tych, które płacą odbiorcy europejscy, w tym także Polska. Gdyby więc nawet istniały inne drogi zaopatrzenia w alternatywny gaz, Ukraina ani Białoruś nie mogłyby sobie na taki luksus pozwolić. Rosjanie uważają jednak, że subsydiując gospodarki sąsiadów, mają wobec nich szczególne prawa. Bo kto płaci ten wymaga.
Spory o gaz dotyczą nie tylko pieniędzy, ale i wpływu jaki, Rosjanie chcą mieć w obu krajach. Ukraina i Białoruś opierają się, jak mogą. Bo wiedzą, że pozbycie się wszystkich kart przetargowych, byłoby dla nich rzeczą fatalną. Najważniejszą kartą dla obu krajów jest położenie. Dzięki temu, że rosyjski gaz do Europy płynie przez ich terytoria, Ukraina i Białoruś mogą od wielkiego sąsiada domagać się specjalnego traktowania i trzymać go w szachu. Ale to się niebawem skończy, gdy Rosjanie wybudują Gazociąg Północny po dnie Bałtyku.
Każdy taki konflikt to dla Polski sporo nerwów, bo rosyjski gaz – zaspakajający dwie trzecie naszego zapotrzebowania - płynie do nas i przez Białoruś, i przez Ukrainę. Natychmiast zaczyna się lęk, co z naszymi dostawami tego surowca. Na szczęście Rosjanie nigdy nie prowadzą wojny na dwa fronty. Jeśli więc przykręcają kurek Ukrainie, możemy więcej gazu otrzymywać przez Białoruś. I na odwrót. W gorszej sytuacji są takie kraje jak Słowacja czy Węgry (zaopatrujące się tylko przez Ukrainę) czy Litwa (tylko przez Białoruś).
Wojny gazowe Rosji z sąsiadami zaczynają być jednak męczące. Komisja Europejska, choć początkowo ich nie zauważała, teraz reaguje na nie alergicznie. I tego Rosjanie nie mogą lekceważyć. Jeśli chcą być uważani za odpowiedzialnych i przewidywalnych dostawców, nie powinni co chwila komunikować, że mogą pojawić się zakłócenia w dostawach paliwa, bo Ukraińcy lub Białorusini nie płacą im rachunków.
Polska mogłaby się takich komunikatów nie lękać, gdyby miała inne szlaki zaopatrzenia. Z kupnem gazu nie ma dziś problemów jest problem z jego dostarczeniem. Wszystkie nasze gazociągi prowadzą ze wschodu na zachód. Mamy tylko jeden niewielki łącznik gazowy z Niemcami pod Zgorzelcem. Dlaczego? Bo polscy politycy uznali izolowanie polskiego systemu gazowego od unijnego za najlepszy sposób zapewnienia Polsce bezpieczeństwa energetycznego. Ostatnią próbę zbudowania polsko-niemieckiego łącznika gazowego, którym można byłoby sprowadzić gaz konkurencyjny do rosyjskiego, utrącił rząd PiS. W efekcie najbardziej antyrosyjscy w deklaracjach politycy zafundowali nam długotrwałe uzależnienie od rosyjskiego gazu. Tego problemu nie uda się rozwiązać przynajmniej przez kilka najbliższych lat. Pierwszy polsko-czeski łącznik gazowy Moravia powstanie nie wcześniej niż pod koniec 2011 roku (Czesi mają opóźnienie). Zaś budowa gazoportu w Świnoujściu jeszcze nie ruszyła (kończy się przetarg na wykonawcę). Pierwsze dostawy gazu LNG mamy obiecane w 2014 r. Trzymajmy więc kciuki, żeby Rosjanie i Białorusini szybko się dogadali.
Czytaj także
13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej
Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.
Tradwife wraca. To więcej niż wybór stylu życia z przeszłości. „Trudno tu nie widzieć hipokryzji”
Ruch tradwife to nie tylko kontrowersyjny powrót do roli kobiety wyłącznie jako żony i matki, ubranej w skromne sukienki retro i fartuszki. Pastelowe influencerki tworzą sielankową przestrzeń do propagowania radykalnych, ultrakonserwatywnych ideologii. A przy okazji zarabiają. Często lepiej niż ich mężowie.
Bez recept i dilerów. Polacy przyjmują sterydy anaboliczne jak cukierki. „Test” ma wzięcie
Sterydy anaboliczne Polacy serwują sobie jak cukierki. Na sexy wygląd, lepszą wydolność, wydajność w pracy i dobry humor. Nie trzeba ani recept, ani nawet dilerów. Polska trafiła na pierwsze miejsce w Unii, jeśli chodzi o skalę nielegalnego wytwarzania substancji zabronionych.
12 najlepszych zagranicznych książek roku według „Polityki”. Zadziorne, dzikie, poetyckie
Autorskie podsumowanie 2025 r.
Cztery polityczne lekcje 2025 r. To był rollercoaster, a następne starcia będą jeszcze gwałtowniejsze
Mijający rok rozpoczął się dla obozu demokratycznego od wielkich nadziei, potem nadeszła dotkliwa wyborcza trauma, a po niej powolne podnoszenie się z politycznych gruzów. Ale też sporo przez te 12 miesięcy nauczyliśmy się na przyszłość.
Pomówmy o telefobii. Dlaczego młodzi tak nie lubią dzwonić? Problem widać gołym okiem
Chociaż młodzi niemal rodzą się ze smartfonem w ręku, zwykła rozmowa telefoniczna coraz częściej budzi w nich niechęć czy wręcz lęk.
Scarlett Johansson dla „Polityki”: Bardzo rzadko wpada mi w ręce tekst taki jak ten
Z perspektywy 40-letniej aktorki bycie ikoną seksu wydaje mi się już dość zabawną przeszłością – mówi Scarlett Johansson, amerykańska aktorka, debiutująca „Eleanor Wspaniałą” w roli reżyserki filmowej.
Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”
Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?
Polska jest egzorcystyczną potęgą. Jak się wypędza szatana? To seanse przemocy, „chory proceder”
Mamy w kraju 120 aktywnych egzorcystów. Jak wygląda wypędzanie szatana i co podczas obrzędów przeżywają osoby egzorcyzmowane, opowiada Szymon Piegza, autor książki „Mieli nas za opętanych”.
Jak działał mózg nazisty? Psychiatrzy byli bezradni, doszli do niepokojących wniosków
Hollywoodzki film „Norymberga”, który właśnie wchodzi na ekrany polskich kin, śledzi relacje między nazistami i badającymi ich psychiatrami. Lekarze chcieli odkryć naturę zła.
Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak
Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.