Australijczycy, Kanadyjczycy, Czesi... Niby sojusznicy, a zmawiają się przeciwko Polsce. Australia niech poczeka. Najpierw Czesi.
Mariusz Szczygieł, który na punkcie Czechów ma cudnego bzika, napisał lekkomyślnie: „Mam czasem wrażenie, że po to właśnie zostali wymyśleni Czesi, żeby wprowadzić Polaków w dobry nastrój”. Akurat! Taka np. kopalnia Turów.
Czesi chcą natychmiastowego jej zamknięcia albo 5 mln euro za każdy dzień zwłoki! Czy to może wprowadzić nas w dobry nastrój? No, raczej nie. Zresztą różnicę naszego poczucia humoru świetnie obrazuje wypowiedziana przez któregoś z ważnych Czechów konstatacja: „My robiliśmy w czasie słusznie minionym komedie, bo chcieliśmy się pośmiać, w wy – żeby walczyć z komuną. Czy to nie mówi wszystkiego? Czy to nie stanowi jednoznacznie o naszej... no, nie bójmy się tego powiedzieć, wyższości?”.
Jeszcze tylko pożyczę sobie od pani Doroty Kani reprymendę, którą ostatnio schlastała prof. Stanisława Żerkę, historyka: „Panie profesorze, łaskawie proszę się od nas odczepić”. Mała zmiana adresata i mam to: „Drodzy Czesi, łaskawie proszę się od nas od…ć”. Co do Czechów, to na razie tyle.
Teraz Australia. Bo łapy po nasze pieniądze wyciągnęła, ni z gruchy, ni z pietruchy, australijska spółka Prairie Mining, specjalizująca się w rozwoju światowej klasy projektów węgla koksowego. Przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym w Londynie domaga się od Polski 4,2 mld zł odszkodowania!