Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Ciche podwyżki dla władzy, bez głosowania, rękami prezydenta

Andrzej Duda podpisuje ustawę. Andrzej Duda podpisuje ustawę. Krzysztof Sitkowski / Kancelaria Prezesa RM
Ceny rosną błyskawicznie, szaleje drożyzna, więc rządzący chcą dostawać więcej pieniędzy. Ale po cichu, żeby wyborcy się nie zorientowali. Rękami prezydenta.

Andrzej Duda przysłużył się władzy, podpisując rozporządzenie gwarantujące wzrost uposażeń dla wiceministrów aż o 60 proc., a przy okazji także dla posłów i senatorów. Wzrosną również płace kadry kierowniczej w ministerstwach.

Do władzy nie idzie się dla pieniędzy?

Jarosław Kaczyński niedawno jeszcze zapewniał, że po władzę nie idzie się dla pieniędzy, tylko „dla dobra Polski”. Zapewnienie okazało się potrzebne, gdy Beata Szydło, wtedy premier, rozdała swoim ludziom w 2018 r. spore podwyżki, które „im się należały”, ale się wydało. Wyborcy wysiłków rządzących nie docenili, naród się zagotował, więc Kaczyński przykładnie ukarał parlamentarzystów, obcinając im 20 proc. wynagrodzeń. Mówiąc, że do władzy nie idzie się dla pieniędzy.

Czytaj także: Tylko 12 ministrów od Szydło oddało nagrody

Posłom ciągle mało

Obecnie parlamentarzyści muszą więc zaciskać pasa na głodowych uposażeniach. Poseł dostaje zaledwie 8 tys. zł plus 2,5 tys. zł diety. To wersja oficjalna, ponieważ z niedawnego protokołu NIK wynika, że ich przeciętne wynagrodzenie nie wynosi wcale 8 tys., ale jest o 1,4 tys. zł wyższe. Teraz zamiast tych 8 tys. mają dostać 13,5 tys. zł. Bo krzyczą, że przymierają głodem.

Reklama