Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Tożsamość europejska: przesłanka integracji?

Wyróżnikiem Starego Kontynentu i przesłanką integracji jest poczucie przynależności do europejskiego kręgu kulturowego. Wyróżnikiem Starego Kontynentu i przesłanką integracji jest poczucie przynależności do europejskiego kręgu kulturowego. Shutterstock
Jestem dumnym mieszkańcem Sopotu. Jestem Polakiem. Jestem Europejczykiem. Są to tożsamości, które się nie wykluczają. Odwrotnie – wspaniale się uzupełniają!

Oczywiście nie są to tożsamości równorzędne co do swej mocy. Góruje nad nimi identyfikacja narodowa. Wspólnoty narodowe wykuwały się w mitach wojennych. Ojczyzna w potrzebie albo chwała zwycięskiego oręża. Jednoczące mity i koszmary, uczestniczące w procesie narodowotwórczym, wyssane z mlekiem matki, utrwalały lektury szkolne i przekazy rodzinne. Niestety, wraz z „dobrą zmianą” wraca plemienny, wykluczający, a nie obywatelski wymiar tożsamości narodowej – niepomny doświadczeń XX w. Propaganda PiS i Orbána jest antytezą, a nie uzupełnieniem europejskiej tożsamości. Preparuje historię w wersji martyrologiczno-heroicznej i przeciwstawia „swojskość” kosmopolitycznej Unii, która wykorzenia z tradycji, a nawet zaraża zgnilizną moralną. Propaganda rządowa, wspomagana przez plebanię i szkolnictwo ministra Czarnka podmywa silną i pozytywną identyfikację ideową Polaków z Unią. Co zostaje? Unia pojmowana jako bankomat.

Tożsamość europejska nie ma tej mocy, co mity i koszmary narodowotwórcze, wyssane z mlekiem matki, utrwalane przez szkołę i kulturę, przez kościół uświęcone.

Jest tylko jedna tożsamość równie silna jak narodowa, ale rozsadzająca Unię od wewnątrz. Są regiony, które aspirują do czegoś więcej niż autonomia w państwach federacyjnych – pragną niepodległości. Flandria w Królestwie Belgii, Katalonia i Kraj Basków w Hiszpanii, Korsyka we Francji czy Federacyjna Republika Padanii we Włoszech proklamowana w 1996 r. przez Ligę Północną oraz specjalny przypadek Szkocji. Nieporównywalne ze sobą sytuacje grupowane są pod wspólnym szyldem separatyzmu. Ambicje temperuje świadomość, że regiony uzyskujące autonomię nie mogą korzystać z uprawnień traktatowych – stawiają się więc poza Unią Europejską. Są to przypadki skrajne, które nie mają wiele wspólnego z regionalizmem świata postkomunistycznego, odmrożonym po półwieczu centralizmu. Polski regionalizm naznaczony jest powojenną zmianą granic i wędrówką ludów. Moje Pomorze to Kaszubi i Kociewiacy plus przypływ z Wilna i z głębi Polski. Najlepszym budulcem tożsamości regionalnej jest czas.

EUROPA TO COŚ WIĘCEJ NIŻ GEOGRAFIA

Wyróżnikiem Starego Kontynentu i przesłanką integracji jest poczucie przynależności do europejskiego kręgu kulturowego. Jest to wspólna pamięć, utrwalana z pokolenia na pokolenie w szkołach od Lizbony po Tallin i od Malty po Wyspy Owcze. Większość krajów członkowskich przyznaje się do wspólnego dziedzictwa, sięgającego starożytnych Greków, cywilizacji Rzymu, chrześcijaństwa, renesansu i oświecenia, a nawet rewolucji przemysłowej, która uczyniła z Europy światowego hegemona XVIII i XIX w. Nie znajdziemy tego kulturowego i historycznego spoiwa na innych kontynentach. Nic nie łączy Chińczyka z mieszkańcami Półwyspu Arabskiego.

Europa to coś więcej niż pamięć sięgająca starożytności. Współczesną przesłanką integracji jest doświadczenie tragicznych losów Europy pierwszej połowy XX w. Tu miały początek dwie wojny światowe. Tu narodziły się totalitaryzmy: komunizm i faszyzm. Lekcja XX w. jest negatywnym spoiwem europejskiej tożsamości. Unia Europejska jest wnioskiem z historii, zbudowanym na fundamencie wspólnych wartości.

Janusz LewandowskiParlament EuropejskiJanusz Lewandowski

SPÓR O CHRZEŚCIJAŃSKIE KORZENIE

W trakcie prac Konwentu w sprawie Przyszłości Europy, ustanowionego w grudniu 2001 r., rozgorzał spór o miejsce chrześcijaństwa w preambule do projektowanej konstytucji Europy. O tyle paradoksalny, że świadomość bycia „Europejczykiem” datuje się od bitwy pod Poitiers (732 r.), kiedy zwycięstwo nad armią arabską gloryfikowano jako triumf „chrześcijan z Europy”. Chrześcijańska tożsamość spajała przez wieki karolińską Europę. Tradycyjny sprzeciw Francji sprawił, że pierwotna wersja preambuły do tzw. traktatu konstytucyjnego zawierała jedynie odniesienia do kultury starożytnej i rewolucji francuskiej. Wzbudziło to protest europejskiej chadecji oraz Europy Wschodniej, akcentującej swoją rolę jako przedmurza chrześcijaństwa w obliczu najazdów Mongołów, Tatarów, Turków i bolszewickiej Rosji.

- Tworzywem wspólnej Europy jest zdolność rozwiązywania problemów, które przerastają państwo narodowe. Nie górnolotne deklaracje i federalne iluzje, lecz użyteczność dla mieszkańców kontynentu zdecyduje o przyszłości UE.

Ostatecznie, po porażce projektu konstytucyjnego, preambuła do traktatu z Lizbony ujmuje wspólne dziedzictwo następująco: „inspirowani kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości stanowiące nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja oraz państwo prawa”. Korzenie religijne są w tym ujęciu bezprzymiotnikowe, co urąga prawdzie historycznej, która inspirowała chadeckich ojców założycieli Wspólnoty Europejskiej.

DAREMNE POSZUKIWANIE EUROPEJSKIEGO DEMOS

Porażka traktatu konstytucyjnego zmieniła bieg europejskiej integracji. Wprawdzie traktat został podpisany przez kraje członkowskie, w tym Polskę, w Rzymie 29 października 2004 r., ale przepadł w referendach we Francji i Holandii. Mniej było w tym sprzeciwu wobec treści traktatu, a więcej wobec technokratycznego procesu integracji ponad głowami obywateli. Ujawniły się lęki kulturowe powodowane przez imigrację, nie tylko islamską, ale też tę ze Wschodu, czego dowodem było sztucznie lansowane zagrożenie ze strony „polskiego hydraulika”. Skończyła się epoka zawierzenia, że elity prowadzą swoje kraje w dobrym kierunku. Był to także kres planów federacyjnych, wspartych nadzieją na mocną, nieomal etniczną europejską tożsamość – „stworzyliśmy Unię, teraz trzeba stworzyć Europejczyków”.

To także fiasko obywatelskiego rozumienia europejskiej tożsamości, czyli lojalności wobec zasad tworzących europejski ład publiczny. Wyznawcą tego postnarodowego rozumienia europejskiej identyfikacji był Jürgen Habermas, który wierzył w możliwość przeniesienia wzoru powojennych federalnych Niemiec na poziom europejski, nazywając to „patriotyzmem konstytucyjnym”. Dla „nowych” krajów, które niedawno odzyskały suwerenność, problemem była sama formuła konstytucji ponadnarodowej wraz z jej symbolami (osobowość prawna, hymn i flaga).

PRAGMATYZM W MIEJSCE UTOPII

Optymizm z czasu Jesieni Ludów roku 1989 to już przeszłość. Na progu XXI w. w modzie jest pesymizm, a dotychczasowy elitarny model integracji rozmija się z masowymi odczuciami. Najwyższy czas, by porzucić iluzję pogłębiania integracji na fundamencie europejskiej tożsamości, która przezwycięża narodowe emocje. Szlachetne intencje rodzą nieoczekiwane skutki, czego dowodzi los Domu Historii Europejskiej w Brukseli, który miał kreować wspólną europejską pamięć, a spowodował ostre spory o niedowartościowanie dorobku tego czy innego kraju. Legitymizacja wspólnej Europy wiedzie poprzez zdolność rozwiązywania dzisiejszych problemów. Nie górnolotne deklaracje, nie spory traktatowe, ale przyziemna użyteczność w oczach mieszkańców Europy przesądzi o przyszłości Unii Europejskiej!

JANUSZ LEWANDOWSKI

Autor w latach 90. był ministrem przekształceń własnościowych, a po wejściu Polski do Unii posłem do Parlamentu Europejskiego. W latach 2010–14 komisarzem UE ds. budżetu.

.Materiały klienta.

Polityka 38.2021 (3330) z dnia 14.09.2021; Przyszłość UE; s. 28
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama