Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Mamy globalne porozumienie podatkowe. Gdzie ta kasa?

Biura Google w irlandzkim Dublinie Biura Google w irlandzkim Dublinie Cezary Kowalski / Zuma Press / Forum
Porozumienie jest ogromnym sukcesem Stanów Zjednoczonych i administracji prezydenta Joe Bidena. Dla reszty świata zyski będą znacznie mniejsze, a wielkie koncerny mogą odetchnąć z ulgą.

Wszystkie największe gospodarki świata (grupa G20), a do tego wszyscy członkowie OECD zaakceptowali pierwszy w historii układ, dzięki któremu największe firmy zaczną uczciwie płacić podatki od swoich ogromnych zysków. Taki komunikat płynie ze strony polityków, ale na czym dokładnie polega to rzeczywiście bezprecedensowe porozumienie?

Co udało się uzgodnić

Najwięcej uwagi wzbudza liczba „15”. Prawie 140 krajów zgodziło się, aby stawka podatku od zysku, obowiązująca dla międzynarodowych koncernów, nie była niższa od 15 proc. ich profitów. Chodzi o to, żeby zakończyć niezdrową konkurencję między państwami, w której zwyciężają te z najniższymi stawkami. To do nich korporacje przelewają znaczną część swoich zysków, aby opodatkować je tam według bardzo niskich stawek.

Przez długi czas przeciw takiemu kompromisowi protestowały Irlandia, Węgry czy Estonia, gdzie podatek od zysków jest niższy od 15 proc. Ostatecznie kraje te ustąpiły, ale podkreślają, że dla firm narodowych nic się nie zmienia. To tylko międzynarodowe korporacje będą musiały zapłacić więcej. Bała się tego zwłaszcza Irlandia, gdzie wiele amerykańskich koncernów ma swoje europejskie centrale i gdzie rozlicza znaczną część europejskich przychodów. Do tej pory płaciły one w Irlandii podatek od zysków w wysokości 12,5 proc. Teraz czeka je podwyżka, ale niezbyt bolesna.

Kompromis i sukces Bidena

Podatkowy kompromis pod auspicjami OECD ma też drugi, niezmiernie ważny element.

Reklama