Rynek

Auta spalinowe do lamusa. Kolejna niepoważna deklaracja Polski

Izera nie sprawi, że Polacy przesiądą się chętnie do elektryków. Izera nie sprawi, że Polacy przesiądą się chętnie do elektryków. aoo8449 / PantherMedia
Podczas COP26 w Glasgow 33 państwa, 39 miast i regionów z całego świata, a także grupa firm podpisały deklarację na rzecz zakończenia sprzedaży samochodów spalinowych do 2035 r. Wśród sygnatariuszy porozumienia znalazła się też Polska.

Najwyraźniej polski rząd uwierzył w cud Izery, dzięki której niebawem będziemy masowo przesiadać się z aut spalinowych do elektrycznych i dołączył do antyspalinowej koalicji. Przyszło mu to dość łatwo, bo deklaracja o odejściu od napędu spalinowego ma na razie miękki charakter.

Deklaracja przejścia na pojazdy bezemisyjne

Na dodatek lista państw sygnatariuszy jest dość skromna i w sporej części egzotyczna. Znalazły się na niej np. Azerbejdżan, Ghana, Dominikana, Kambodża, Kenia, Rwanda, Salwador, Paragwaj, Wyspy Zielonego Przylądka. Oczywiście są i inne, lepiej znane w motoryzacyjnym świecie, m.in. Norwegia (lider elektromobilności), Wielka Brytania, Niderlandy czy Dania. Jednak poza Indiami zabrakło tych największych, decydujących o rozwoju motoryzacji, jak USA, Chiny, Niemcy, Japonia, Korea Południowa. Mimo to wśród sygnatariuszy są miasta i regiony z tych krajów, np. koreańskie Seul, Ulsan, Sejong, a z USA m.in. Nowy Jork, San Diego, San Francisco czy stan Kalifornia. Spośród producentów aut deklarację podpisały General Motors, Ford, Mercedes Benz, Jaguar Land Rover, Volvo i chiński BYD Auto. Na liście nie ma jednak dwóch liderów światowej motoryzacji: Toyoty i Volkswagena.

„Jako rządy będziemy dążyć do tego, aby cała sprzedaż nowych samochodów osobowych i dostawczych była zeroemisyjna do 2040 r. lub wcześniej, lub nie później niż do 2035 r. na rozwiniętych rynkach. Jako rządy na rynkach wschodzących i w gospodarkach rozwijających się będziemy intensywnie pracować nad przyspieszoną proliferacją i przyjęciem pojazdów bezemisyjnych.

Reklama