Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Rynki na wojnie. Słabszy złoty, indeksy w dół, ceny ropy w górę

Kurs zmienia się dosyć szybko, wynosząc o godz. 10:30 ok. 4,61. Nie wiemy, czy w obronie złotego interweniuje Narodowy Bank Polski. Kurs zmienia się dosyć szybko, wynosząc o godz. 10:30 ok. 4,61. Nie wiemy, czy w obronie złotego interweniuje Narodowy Bank Polski. grand-warszawski / Smarterpix/PantherMedia
Złoty słabnie, ale radzi sobie nie najgorzej. Znacznie większe straty ponosi warszawska giełda.

Agresja Rosji na Ukrainę wpływa na rynki finansowe, ale w bardzo różny sposób. Od rana uważnie obserwujemy, co dzieje się z kursem naszej narodowej waluty. Zachowuje się on dość niestabilnie, ale na szczęście zakres wahań nie jest na razie zbyt duży. W nocy jedno euro kosztowało niespełna 4,59. Po pierwszych informacjach o inwazji na ogromną skalę złoty znacznie się osłabił, schodząc do poziomu niemal 4,67, jednak w kolejnych godzinach zaczął się umacniać. Jego kurs zmienia się dosyć szybko, wynosząc o godz. 10:30 ok. 4,61. Nie wiemy, czy w obronie złotego interweniuje Narodowy Bank Polski.

Czytaj także: Złoty nie ma przyjaciół. NBP ciągnie polską walutę w dół

WIG20 w dół

Dużo trudniejsza jest sytuacja warszawskiej giełdy. Główny indeks WIG20 spadł już o ponad 8 proc. To znacznie większe straty niż te, które ponoszą giełdy w Europie Zachodniej. Najważniejsze indeksy w Londynie, Frankfurcie i Paryżu tracą ok. 2–3 proc. Trudno na razie przewidzieć, jaka będzie reakcja giełdy nowojorskiej. Wyprzedaż w Warszawie pokazuje, że inwestorzy boją się nie tyle o bezpieczeństwo Polski, co raczej o skutki wojny dla naszej gospodarki. Mocno tracą ukraińskie firmy notowane na naszej giełdzie, ale też polskie spółki zaangażowane w tym kraju. Ukraina stała się dla nas może nie kluczowym, ale ważnym partnerem handlowym, zarówno w wymiarze polskiego eksportu, jak i importu. Nic zatem dziwnego, że polska giełda znalazła się w trudnej sytuacji.

Reklama