Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Wojna i węgiel. PiS ma radykalny plan. Ale czy realny?

Pociąg towarowy z węglem Pociąg towarowy z węglem Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl
Nakładamy embargo na rosyjski węgiel, gaz ziemny i ropę naftową. Sami, odważnie, bez porozumienia z Unią Europejską, choć taki jest wymóg przy tego rodzaju posunięciach – wszak to kompetencje Komisji Europejskiej, a nie naszego rządu.

Dlatego rzecznik rządu Piotr Müller przyznaje, że może się to skończyć w TSUE. Nie byłaby to pierwsza sprawa w TSUE, a przecież żadną PiS nie zaprząta sobie specjalnie głowy, choć karna forsa rośnie każdego dnia. Z naszym embargiem wysforujemy się przed orkiestrę, ale idea jest wzniosła i szlachetna, a mamy wszak Rok Romantyzmu. Jak dotąd jest to najbardziej radykalny w Europie plan odejścia od rosyjskich surowców energetycznych.

PiS rozstaje się z węglem z Rosji. Znowu

Blokada dla rosyjskiego węgla ma swoje wojenne uzasadnienie. To bez dyskusji. Jednak szlaban powinien zostać opuszczony, kiedy zostanie zabezpieczona alternatywa dla węgla ze Wschodu. Niestety, ale takiej w najbliższym czasie nie widać. Rząd premiera Morawieckiego zachowuje się jak chłop, który zasypał studnię, a potem zaczyna rozglądać się za wodą.

Do tego na światowych rynkach brakuje węgla, a jeżeli w kolejce odstoi się swoje, trzeba stanąć w następnej, żeby dopchać się do węglowców... Dzisiaj każdą ilość węgla połykają rozpędzające swoje gospodarki Chiny i Indie. Także w Europie podaż nie nadąża za popytem. W tak konkurencyjnych warunkach rynek nie sprzyja samotnej polskiej krucjacie przeciwko rosyjskiemu węglowi.

W tym samym czasie niemiecki kanclerz Olaf Scholz odrzuca jakąkolwiek możliwość wprowadzenia natychmiastowego embarga na import surowców energetycznych z Rosji. Twierdzi, że nagłe wstrzymanie dostaw doprowadziłoby do paraliżu całych gałęzi niemieckiej gospodarki. Nie wiadomo też do końca, jakimi wyrzeczeniami z obu stron może zwieńczyć się telefoniczny romans na linii Paryż–Moskwa.

Reklama