Czasu jest coraz mniej. Przyjmijmy zatem naszą ustawę szybko, aby system kaucyjny miał szansę zacząć funkcjonować w 2025 toku. Inaczej producenci będą płacić kary za niespełnianie norm dotyczących zbiórki i przerobu tworzyw sztucznych. I nie zdziwi nikogo, że ostatecznie kary te zostaną wkalkulowane w ceny produktów, czyli zapłacimy je wszyscy. Dlatego postuluję jak najszybsze przyjęcie regulacji dotyczących systemów kaucyjnych w Polsce.
Podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, które odbyło się 5 października minister Jacek Ozdoba przedstawił główne założenia projektu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska znacznie rozszerza zakres przepisów o opakowania szklane wielokrotnego użytku oraz o puszki aluminiowe, a ostatnio poinformowało także o włączeniu do systemu puszek stalowych. I choć resort zrezygnował z objęcia systemem szkła jednokrotnego użytku, co było mocnym postulatem małych i średnich punktów handlowych, to wciąż musimy zadać pytanie w jaki sposób rozszerzenie systemu kaucyjnego na opakowania, które nie są wymagane przepisami Unii Europejskiej wpłynie na koszty
Teoretycznie, jak stwierdza MKiŚ, system kaucyjny nie jest kosztem, a formą zachęty do zwrotu opakowania. Nie jest to jednak prawda, ponieważ w praktyce koszty tworzenia systemu zostaną przeniesione na przedsiębiorców. Trudno w tej chwili wyrokować, jaki to będzie rząd wielkości. Z góry należy założyć, że wzrost liczby frakcji ujętych w systemie i obecność innych niż wymagane przepisami unijnymi rodzajów opakowań będzie determinował wzrost tych kosztów. Zakres obowiązków nałożonych na jednostki handlu detalicznego może okazać się istotnym problemem. Mowa tu o obowiązku pobierania i zwracania kaucji oraz odbierania pustych opakowań i odpadów opakowaniowych. Oznacza to m.in. konieczność uzyskania pozwoleń na rozbudowy sklepów, wyodrębnienia powierzchni magazynowej, stworzenia i wdrożenia systemu informatycznego, zakupu automatów oraz zatrudnienia pracowników lub dodatkowego wynagrodzenia obecnych. Dojdą jeszcze koszty związane z implementacją łańcucha odbioru i dostaw opakowań do magazynów i dalej do recyklerów. Konieczne będzie stworzenie zaplecza administracyjnego do rozliczania i raportowania odebranych zwrotów. Lista kosztów nie jest zamknięta.
Operatorzy systemu, działający w oparciu o formułę not-for-profit byliby odpowiedzialni za poszukiwanie źródeł finansowania. Środki pochodziłyby przede wszystkim z nieodebranych kaucji, przekazanych do recyklingu opakowań i tzw. opłaty producenckiej. Pamiętajmy, że dwa pierwsze źródła pojawią się dopiero po uruchomieniu systemu, więc nie pomogą one w pokryciu kosztów inwestycyjnych. W większości europejskich systemów, operator przekazuje sklepom opłatę manipulacyjną za każde odebrane opakowanie. Zdaniem Anny Sapoty z grupy Tomra „opłaty manipulacyjne muszą pokryć bezpośrednie koszty związane ze zbiórką pustych opakowań po napojach. Koszty te obejmują zakup i eksploatację maszyn – recyklomatów czy butelkomatów, wydzieloną pod zbiórkę przestrzeń, elektryczność i podłączenie do sieci, personel i narzędzia, torby wykorzystywane do zwrotu manualnego oraz transport i logistykę – jeśli zebrane pojemniki są dalej transportowane przy użyciu logistyki sklepu lub sieci handlowej”.
A zatem koszty wystąpią i swoistym nadużyciem jest stwierdzenie przedstawicieli MKiŚ, że ich nie będzie (nawet w przypadku zwrotu opakowania). W obecnej sytuacji gospodarczej element kosztowy może okazać się kluczowy i ten aspekt ministerstwo powinno wziąć szczególnie pod rozwagę. Zbyt mocne obciążenie kosztami przedsiębiorców będzie skutkować podniesieniem cen artykułów w i tak już niełatwym otoczeniu rynkowym.
Materiał przygotowany przez dr. hab. Krystiana Zawadzkiego, prof. Politechniki Gdańskiej, we współpracy z fundacją „Instytut Samorządowy”.