Lotnisko w Baranowie: CPK, ale inaczej. Koalicja „urealniła” projekt, zaskoczeń brak
Na dzisiejszej konferencji prasowej premier Donald Tusk oznajmił, że lotnisko w Baranowie powstanie. Nieprzypadkowo jednak konsekwentnie nazywał je po prostu lotniskiem, a nie Centralnym Portem Komunikacyjnym. Koalicja próbuje jednocześnie kontynuować projekt PiS, ale też podkreślać, że będzie go robić po swojemu. Pierwsza zmiana to nowa planowana data otwarcia: 2032 r., zamiast obiecywanego przez poprzedni rząd roku 2027 lub 2028. Druga: ograniczenie roli węzła kolejowego pod lotniskiem, który nie będzie już transportowym centrum Polski. Trzecia: otwarcie nowego portu nie ma oznaczać automatycznego zamknięcia Okęcia, chociaż przyszła rola lotniska Chopina pozostaje dość niejasna. I czwarta: autostrada A2 między Łodzią a Warszawą ma doczekać się nie tylko trzeciego, ale nawet czwartego pasa.
Czytaj także: Co zrobić z CPK. Po co nam budowa lotniczego hubu w Baranowie?
Transportowy trójskok
Dowiedzieliśmy się, że projekt CPK pochłonął dotąd 2,7 mld zł. Ale już nie będzie podkreślania szczególnego, wręcz dziejowego znaczenia tego lotniska (taka była narracja czasów PiS) – ma ono być po prostu jednym z trzech elementów nowej wizji transportowej Polski, nazwanej przez premiera trójskokiem. Pierwszy filar to Kolej Dużych Prędkości – bez zmian planowana jest budowa tzw. igreka z Warszawy do Wrocławia i Poznania przez Łódź. Podróż ze stolicy do tych miast oraz do Krakowa i Katowic potrwa nie dłużej niż 100 min.