Okęcie kontra CPK. Czy Warszawa może kiedyś stracić swój cenny skarb i jaki miałoby to sens?
Warszawski ratusz na pytanie o perspektywę zamknięcia Lotniska Chopina ok. 2032 r. (miałoby z niego latać wojsko i samoloty rządowe) odpowiada zdawkowo: „Temat wydaje się nieuzasadniony”. Wiadomo powszechnie i od dawna, jaki jest stosunek władz stolicy do perspektywy likwidacji „Okęcia” – jednoznaczne negatywny.
I nie ma się co dziwić. Uruchomiony prawie 91 lat temu port to prawdziwy skarb miasta. Ale do tego jeszcze wrócimy.
Czytaj też: Dokąd leci LOT. Znamy plan na najbliższe cztery lata. Czy to się może udać?
Pasażerowie
W gabinetach resortu infrastruktury, a także w siedzibie Polskich Portów Lotniczych słyszę już coś innego. – Po przestoju pandemicznym ruch lotniczy na świecie rośnie – mówi Marcin Danił, wiceprezes PPL. I to jego zdaniem jest jeden z argumentów na rzecz budowy nowego lotniska w wielkim projekcie CPK stworzonym za rządów PiS.
Jak wyglądają statystyki? W 2024 r. samolotami przeleciało się na świecie 10 mld pasażerów, w samej Europie 2,5 mld. Danił dodaje, że w „ścisłej czołówce krajów, gdzie lata się coraz więcej, jest oczywiście Polska. Tuż za Węgrami, Czechami oraz Estonią”.
Szkopuł w tym, że ten popandemiczny skok (w porównaniu do 2019 r.), który regularnie ogłasza IATA, widać przede wszystkim w krajach, które po prostu nadrabiają zaległości do lotniczego peletonu. Projektowanie nowego lotniska na podstawie takiego charakteru wzrostu liczby latających Polaków, a z drugiej strony przy kruchych prognozach dynamiki ruchu tranzytowego przez nasz kraj, wydaje się – przynajmniej dzisiaj – raczej nieuzasadnionym optymizmem.