Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Trwa rekrutacja uzupełniająca do liceów. Liczy się determinacja

Rekrutacja uzupełniająca do liceów i techników Rekrutacja uzupełniająca do liceów i techników Maciek Skowronek / Agencja Gazeta
Nabór uzupełniający, który właśnie się rozpoczął (trwa od 3 sierpnia), służy właśnie temu, aby klasy były liczne, a szkoła miała pracowników. To naprawdę ważna sprawa.

Rekrutacja uzupełniająca do szkół ponadpodstawowych to pozostałość czasów, kiedy nabór odbywał się stacjonarnie: przez przystąpienie dziecka do egzaminu wstępnego w jednej placówce. Gdy coś poszło nie tak, rodzice brali wyniki i biegali od szkoły do szkoły w poszukiwaniu wolnego miejsca.

Obecnie, gdy nabór odbywa się elektronicznie, a wybrać można co najmniej trzy placówki i dowolną liczbę klas (przywilej gwarantowany kandydatom przez MEiN) lub nawet nieograniczoną liczbę szkół i klas (ile konkretnie, decyduje organ prowadzący), każdy gdzieś się dostaje. Trzeba mieć wielkiego pecha, aby nie zostać przyjętym do żadnej klasy.

Dzisiaj rekrutacja uzupełniająca służy niewielkiej liczbie uczniów, którzy nigdzie się nie dostali, oraz wielkiej liczbie placówek, także tych renomowanych i obleganych, które kombinują, jak zabezpieczyć się przed dwoma poważnymi kłopotami, jakie czyhają na każdą szkołę w Polsce. Pierwszym problemem jest brak zgody organu prowadzącego na podzielenie klasy na grupy. Nauczyciele nagle mogą dowiedzieć się, że mają połowę godzin do przepracowana i odpowiednio mniejszą pensję. Drugim problemem jest odejście kadry. Jak nie można zarobić, ludzie odchodzą. Nabór uzupełniający, który właśnie się rozpoczął (trwa od 3 sierpnia), służy właśnie temu, aby klasy były liczne, a szkoła miała pracowników. To naprawdę ważna sprawa.

Komisja rekrutacyjna wpycha do klas

Nauczyciele pracujący w komisji rekrutacyjnej nie mogą ani przez chwilę zapomnieć, jaki mają cel. A celem jest wepchnięcie do każdej klasy jak największej liczby uczniów. Absolutnie nie wolno zejść poniżej 30 osób. Nawet w najlepszych liceach publicznych liczy się przede wszystkim liczba uczniów, dopiero potem jakość nauczania.

Reklama