Wielu ekspertów i komentatorów zastanawia się, jak wyjaśnić działania władz wobec pandemii. Oto Polska ma w UE najwyższy procentowy wskaźnik zgonów na covid-19 (mniej więcej 550 ofiar dobowo) przy jednym z najmniejszych poziomów tzw. wyszczepienia (mniej niż 60 proc. całej populacji). Wydaje też najmniej w UE na walkę z pandemią.
Równocześnie restrykcje sanitarne są stosunkowo łagodne. Ot, chociażby konkursy skoków narciarskich w Wiśle w ramach Pucharu Świata w pierwszy weekend grudnia miały miejsce w przytomności licznej widowni, składającej się głównie z młodych ludzi bez maseczek. Podobnie było na meczu Legia Warszawa–Spartak Moskwa 9 grudnia. Stadion był zapełniony w sporej części, kibice cały czas zagrzewali do boju swoich ulubieńców, rycząc „Legio, gola!”, a nie mogliby tak wyrażać swych emocji z zakrytymi twarzami i nosami. Dla porównania: dzień wcześniej odbył się mecz Bayern Monachium–FC Barcelona – stadion w stolicy Bawarii był pusty.
Zdecydowana większość przedszkoli i szkół nadal prowadzi zajęcia stacjonarne. Pan Czarnek wręcz szczyci się tym, że ponad 95 proc. placówek oświatowych pracuje w trybie normalnym, i zapowiada, że przejście na modus online jest ostatecznością, a nawet jest wyraźnie niezadowolony, gdy dowiaduje się, że niektóre wyższe uczelnie wprowadzają taki system nauczania, i żąda od nich wyjaśnień.
Czytaj też: Paszport covidowy w pracy? Bezzębny projekt PiS
Covid w pociągach i tramwajach
Władza ociąga się z wprowadzaniem nowych restrykcji, zalecanych przez ekspertów, także z Rady Medycznej przy premierze, a tłumaczy to m.