Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

„Nie ma już na czym oszczędzać”. Podwyżki biją Polaków po kieszeni

Miesięczny rachunek typowej rodziny wzrośnie o ok. 21 zł. Miesięczny rachunek typowej rodziny wzrośnie o ok. 21 zł. Julian Sojka / Agencja Gazeta
Ci, którzy jeszcze nie dostali faktur za prąd i gaz, żyją w strachu. Ci, którzy już dostali, klną na czym świat stoi. Jedni i drudzy liczą, że „rząd się ogarnie” i coś z tymi okropnymi podwyżkami zrobi.

Nie chcę się denerwować już na początku roku! – klientka warzywniaka w 11-tysięcznym Barlinku (woj. zachodniopomorskie), zapytana o podwyżki, odgania reportera jak muchę.

Bardziej rozmowna okazuje się kolejka po chleb. Jest karna (nosi maseczki i stoi na zewnątrz, bo piekarnia „T. i W. Boratyn” malutka, a wkoło pandemia), płochliwa (nikt nie poda reporterowi nazwisk) i nieufna („Pan aby nie z PiS?” – upewnia się pan Jacek). Nie dostała jeszcze rachunków na ten rok, ale już je po swojemu wylicza. I boi się ich jak diabeł święconej wody. – PiS niech już da sobie spokój z rządzeniem. Jak ktoś nie umie, to powinien sobie darować, bo oskrobać naród z pieniędzy to każdy potrafi – pan Tadeusz, do tej pory wyborca partii rządzącej, wskazuje, co ma elektryka do elektoratu.

Biedy nie unikniemy

Kolejka wie, że energia elektryczna zdrożeje średnio o 24, a gaz o 54 proc. Polski Komitet Energii Elektrycznej wyliczył, że miesięczny rachunek typowej rodziny (w grupie taryfowej G11 zużywającej 1,8 MWh prądu) wzrośnie o ok. 21 zł. Dzięki rządowej tzw. tarczy antyinflacyjnej i rekompensatom podwyżka w pierwszym kwartale ma wynieść ok. 6 zł miesięcznie.

Z kolei według Urzędu Regulacji Energetyki kuchenkowicze, którzy używają gazu tylko do gotowania, zapłacą co miesiąc więcej o 9 zł, korzystający dodatkowo z bojlera – 58 zł, a ci, którzy również ogrzewają się gazem, dopłacą 174 zł.

Reklama