PiS chciał pokazać, że wie najlepiej, co jest dla Polaków dobre. Gdy okazało się, że jest całkiem inaczej – rząd bowiem fatalnie się myli – Czarnek wstrzymał prace nad zmianami w Karcie Nauczyciela. Może to go uratować przed utratą stanowiska.
Nauczycielstwo potrzebuje zmian. Ale...
Decyzję Czarnka oficjalnie potwierdziła wiceminister edukacji Marzena Machałek. Plany podwyższenia pensum oraz odebrania nauczycielom niektórych dodatków zostały zawieszone. Jako powód podała postawę związków zawodowych, które uparły się bronić Karty przed zmianami. Tak to może odbierać rząd, gdyż w ogóle nie widzi swojej winy w tej porażce, jaką jest brak zmian w statusie zawodowym nauczycieli. Zawieszenie reformy jest porażką wszystkich stron negocjacji, chociaż jest to mniejsze zło, niż gdyby PiS swoje niekonsultowane, lecz narzucane siłą zmiany wprowadził.
Zawód ten potrzebuje pilnej reformy, inaczej się totalnie zdegeneruje i będzie budził wyłącznie negatywne skojarzenia niczym „babcia klozetowa” ze znanej niegdyś piosenki Big Cyca. Być nauczycielem w Polsce to nie jest już powód do dumy, to staje się już powodem do wstydu. I to jest wina pisowskich ministrów edukacji. Wszyscy oni postrzegali swoją rolę w oświacie tylko jako mechaników, którzy sprawnie dokręcą belfrom śrubę.