Yelyzaveta Nahorna z Fundacji Ukraina we Wrocławiu od rana zbiera zgłoszenia wolontariuszy gotowych pomóc uchodźcom. Mieszkania, tłumaczenia, wsparcie psychologiczne, materialne. Liczy się wszystko. W ciągu kilku godzin od zaatakowania Ukrainy zgłosiło się ponad 30 osób.
– Moja rodzina mieszka w Czernichowie pod granicą z Białorusią. Jestem z nimi w kontakcie, wiem, że wkroczyły tam wojska białoruskie i rosyjskie, ale u nich na razie jest spokój. Wszyscy czekają na to, co dalej – mówi Yelyzaveta, która we Wrocławiu od trzech lat mieszka i studiuje grafikę reklamową.
Do niej i mediów społecznościowych odsyła Tomasz Sikora z zespołu Karbido. – Cały czas dzwonią do mnie znajomi z pytaniem, co mogą zrobić. Więc tłumaczę, że nawet nakładka na Facebooku z ukraińską flagą ma ogromne znaczenie – opowiada. Sikora jest też w kontakcie z przyjaciółmi w Ukrainie ze wszystkich regionów.
Ukraińcy czekają na wsparcie
Wszyscy oni apelują o spokój, o to, by nie panikować. Nawet koleżanka z Kijowa, która napisała mu, że koło bloku, w którym mieszka, spadł pocisk rakietowy. Ale wszyscy też czekają na wsparcie, nawet to symboliczne, w postaci postów czy żółto-niebieskich nakładek na zdjęciach profilowych w mediach społecznościowych. Na takie wpisy jak choćby ten Pracowni Bystra na Twitterze: „Jesteśmy myślami i sercem z Ukrainą. Z naszymi Przyjaciółmi z organizacji przyrodniczych, z którymi współpracujemy od lat. Dzięki ich determinacji, mimo trwającej od 8 lat wojny, utworzono kilka parków narodowych. Angażujemy się i deklarujemy czynną pomoc dla aktywistów z UA”.