Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Kościoły z pomocą dla uchodźców? Grzech ich nie wykorzystać

Manifestacja solidarności z Ukrainą Manifestacja solidarności z Ukrainą Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
W zakresie niesienia pomocy Kościół ma olbrzymie możliwości kadrowe, lokalowe, finansowe i organizacyjne, a także know how. Błędem byłoby tego nie wykorzystać, ale rząd się jakoś nie kwapi.

Caritas działa tak, jak powinien działać: wezwane osoby pojawiają się na jeden telefon księdza koordynatora. – Dzień i noc pracują – opowiada do kamery Grażyna, wolontariuszka w Lubaczowie na Podkarpaciu. W tle przy długaśnym stole uwija się kilkanaście osób, głównie panie „w cywilu”, ale też zakonnica: jedna smaruje, druga kładzie plaster konserwy, kolejna – sera, dochodzi pomidor, ogórek i kanapka ląduje w woreczku, woreczek zaś w kartonie. Czyjaś sprawna ręka scyzorykiem wycina w nim uchwyt, żeby karton łatwiej było przenieść na stertę, a potem zapakować do samochodów i rozdać uchodźcom.

Dzień w dzień mamy po 30–40 osób. Przyjmujemy dary, sortujemy, pakujemy i wysyłamy. 22 duże busy pojechały już do Jaworowa i Lwowa: żywność, ciepłe ubrania, agregaty, nagrzewnice, podgrzewacze wody – Andrzej Stopyra, ksiądz, koordynator i proboszcz w jednej osobie. Nie mówi, tylko strzela słowami, bo robota goni.

Swój „sztab kryzysowy” zwołał pierwszego dnia inwazji, 24 lutego. Do dziś dziesiątki albo nawet setki takich sztabów powstały w innych parafiach, komórki koordynacyjne powołały (oficjalnie bądź nie) diecezje, na tryb pomagania Ukraińcom przestawiło się wiele zakonów, kościelnych stowarzyszeń oraz przede wszystkim Caritas. Często krytykowani za to, że „uczą wiernych, jak pływać, samemu nie mocząc nóg”, tym razem katoliccy duchowni jak tysiące Polaków inwestują w pomaganie nie tylko dobre słowo, ale też ciężką pracę, czas i pieniądze – Kościoła oraz własne, prywatne.

  • Caritas
  • Kościół katolicki
  • Kościół katolicki w Polsce
  • uchodźcy
  • Ukraina
  • Ukraińcy w Polsce
  • Wojna w Ukrainie
  • Reklama