Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Jak polscy fani Putina rozkręcają dywersję w internecie

Jak polscy fani Putina rozkręcają dywersję? Jak polscy fani Putina rozkręcają dywersję? tookapic / Pixabay
Zwolennicy Kremla korzystają z różnych kanałów do siania propagandy. Rosjanie „wypuszczają” w sieć treści, które Polacy powielają potem w mediach społecznościowych.

W środę 30 marca Marcin Rey zareklamował na Facebooku wywiad, którego udzielił „Polityce” – o tym, jak Rosja buduje swoje wpływy. Wpis skomentował Jacek Ćwięka, asystent posła Grzegorza Brauna z Konfederacji: „Zauważam, że chronicznie cierpisz na brak zajęcia, czego konsekwencją są Twoje nieudolne próby zasrywania innym życia. Ponieważ jestem niesamowicie dobrym człowiekiem, to postanowiłem, że Ci pomogę i zapewnię niezapomniane atrakcje. Na początek otrzymasz zaproszenie na miejscowy komisariat policji, a niebawem przeczytasz pismo od prokuratora. Nie zdziw się, jeśli pewnego ranka po przebudzeniu zobaczysz na łóżku zakrwawiony koński łeb. Kolejne przewidziane dla Ciebie atrakcje mogą być już mniej przyjemne dla Ciebie. Ale jestem przekonany, że skutecznie pozbawią Cię nudy”.

Rey odpowiada krótko: – Nie dam się. I ujawnia kolejne rewelacje – właśnie odkrył, że jednym z moderatorów prywatnej i ukrytej od ataku Rosji na Ukrainę grupy na Facebooku „Braterstwo Polsko-Rosyjskie Братство Польско – Российское” jest Marcin Żółkowski ps. „Żółty” z gangu Jerzego W. ps. „Żaba”.

Tajna prorosyjska grupa dyskusyjna

Braterstwo Polsko-Rosyjskie to stowarzyszenie, którego szefem jest były bosman marynarki wojennej Piotr Radtke. – A sama grupa to ważny ośrodek dystrybucji dywersji informacyjnej, zwłaszcza poprzez ogromną, bo liczącą ponad 7 tys. członków tajną grupę dyskusyjną – mówi Marcin Rey. Jak dodaje, 24 lutego, a więc w dniu ataku na Ukrainę, bractwo napisało na stronie, że to... Ukraina napadła na Rosję. Identyfikator grupy na Facebooku zmieniono na „z.jak.victory”, nawiązując do litery „z”, która stała się rosyjskim symbolem tej inwazji.

Braterstwo Radtkego rozpoczęło działalność w 2017 r. po rozbiciu w 2016 przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego prokremlowskiej partii Zmiana. Sam Radtke był członkiem rady krajowej ugrupowania, aktywnym publicystą rosyjskiego portalu Sputnik, a podczas wizyty Nocnych Wilków – motocyklistów wspieranych hojnie przez Kreml – na warszawskiej Cytadeli stał w mundurze rosyjskiego żołnierza.

Rey zamieścił w sieci zdjęcia Żółkowskiego, na których pozuje z flagami tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i „Rosyjskiego Świata” w pomarańczowo-czarne paski. Symbolika ta została wylansowana w 2005 r. jako znak rozpoznawczy zwolenników rosyjskiego imperializmu.

Nie opuścił żadnej prorosyjskiej pikiety

Z biogramu Marcina Żółkowskiego towarzyszącego wywiadowi, jakiego udzielił dla portalu „Kryminalna Polska”, można się dowiedzieć, że „Żółty” pochodzi z warszawskiego Grochowa, a prócz tego: „Zajmował się głównie handlem, a później nadzorem nad handlem narkotykami. Działał w gangu Jerzego W. ps. Żaba. Pierwszy wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata za zniszczenie mienia państwowego i demolki usłyszał w 1990 roku. Następnie na przełomie lat 1995 i 1996 aresztowany za napad rabunkowy. Następnie w roku 1998 przedstawiono mu zarzut posiadania i handlu narkotykami. Potem oskarżony o przywództwo i udział w zorganizowanej grupie, posiadanie, handel, jak i wprowadzanie znacznej ilości narkotyków oraz produkcję i handel fałszywymi pieniędzmi oraz o udział w zorganizowanej grupie o charakterze zbrojnym, handel i wprowadzanie do obrotu znacznych ilości narkotyków”.

Jak ustalił Marcin Rey, Żółkowski w 2014 r., po rosyjskiej napaści na Ukrainę, uaktywnił się jako agitator antyukraiński i prorosyjski.

Nie opuścił żadnej pikiety prorosyjskiej pod ukraińską ambasadą. Widziano go, jak wychodził z byłego domu przyjaźni polsko-radzieckiej przy Marszałkowskiej 115, gdzie nadal są stowarzyszenia powiązane z ambasadą rosyjską i gdzie miała siedzibę partia Zmiana – mówi. I dodaje, że tajna grupa wyróżnia się nie tylko licznym gronem uczestników, ale też radykalizmem. Jej członkowie znajdują tam przemówienia Putina, pochwałę inwazji, oburzanie się na rusofobię, szkalowanie Ukraińców, powielanie fejków, że to sami Ukraińcy bombardują Mariupol i Charków. Administratorzy publikują nawet pochwały Feliksa Dzierżyńskiego oraz ogłoszenia Federalnej Służby Bezpieczeństwa z namiarami na Łubiankę do składania donosów.

Jak ustalił Rey, braterstwo korzysta z różnych kanałów do siania propagandy – strony internetowej, kanału na YouTube, ale przede wszystkim grupy na FB. Rosjanie „wypuszczają” w sieć treści, które Polacy pobierają i powielają na swoich tablicach i w innych grupach. W komentarzach uzgadnia się dystrybucję, robi się tłumaczenia.

Czytaj też: Skąd prokremlowski nacjonalista wziął się w Cytadeli?

Biznes z Wołynia

Ujawniając istnienie zamkniętej i tajnej grupy braterstwa oraz jednego z jej moderatorów, Rey pokazał też zdjęcie Żółkowskiego z Katarzyną Sokołowską, szefową Fundacji Wołyń Pamiętamy, która opłacała reklamy antyukraińskie ciągnięte na przyczepach po mieście.

Zaczynali razem w ugrupowaniu nacjonalistycznym Narodowy Świt, wzorującym się na otwarcie nazistowskiej greckiej partii Złoty Świt. Dzisiaj Sokołowska nie tylko jest aktywna w mediach społecznościowych z antyukraińskim hejtem, ale też jej firma sprzedaje przez internet koszulki z nadrukiem o rzezi wołyńskiej z siekierą, palącą się wsią i napisem ociekającym krwią – mówi Rey. – Ludobójstwo na Wołyniu zdarzyło się niezaprzeczalnie, ale robienie sobie z tego biznesu to obrzydliwość – dodaje.

Na facebookowym profilu Sokołowskiej można znaleźć informacje o zbiórce na pomoc prawną dla Jacka Międlara, który 11 listopada 2021 r. zorganizował we Wrocławiu marsz pod hasłami antyukraińskimi, ale i petycję z żądaniem przeprowadzenia ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Jacek Kurcek, jeden z aktywniejszych komentujących, podpowiada: „Żądamy od władz Ukrainy wydania zgody na polskie prace ekshumacyjno-poszukiwawcze na terenie Ukrainy. W przypadku odmowy zwrócimy się do władz okupacyjnych. Uważam, że odpowiednie pismo należy złożyć w ambasadzie Ukrainy, w przypadku odmowy pismo należy złożyć w ambasadzie Rosji”.

Sokołowska na tym profilu ma hasło „Nie wspieram Ukrainy”. Ale kilka dni po wybuchu wojny służby zablokowały jej zrzutkę, konto fundacji i stronę, którą już uruchomiła na nowo. Wiem jednak, że jej tablet i telefon zabezpieczyła policja – mówi Marcin Rey. Jego zdaniem takich odkryć w sieci będzie coraz więcej.

Czytaj też: Zaskakująca kariera byłej żony lidera partii Zmiana

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Kultura

Jak staliniści wymordowali gruzińskich poetów. Muzeum, które trzeba odwiedzić

W przeddzień ostatnich manifestacji w Tbilisi otwarto szczególne muzeum stalinowskich represji. Warto tam zajrzeć, żeby zrozumieć kulturowe napięcia między Gruzją a Rosją.

Jakub Mejer
19.03.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną