Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Co dalej z aborcją? Co z energią ulicy? Kogo w nowym rządzie przyciskać?

Manifestacja „Ani jednej więcej” w Krakowie Manifestacja „Ani jednej więcej” w Krakowie Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Nawet jeśli nie da się realnej zmiany szybko uzyskać politycznymi narzędziami, ona już zachodzi na głębszym poziomie. Teraz będzie sposobność, żeby dopracować całe ustawodawstwo związane z prawami reprodukcyjnymi. Tak aby już żaden szpital nie mógł zasłaniać się klauzulą sumienia.

I co dalej z aborcją? Co dalej z energią, która wypchnęła miliony ludzi na ulice? Protestujących przeciw ideologii, która każe umierać kobietom w szpitalach? Wykrzykujących oburzenie na państwo odbierające Polkom prawo do własnego ciała? Duszących się w absurdzie bzdur, wygłaszanych ex cathedra „syndromów poaborcyjnych” czy „naprotechnologii”, które nie wiadomo kiedy weszły do języka?

Aborcja w Polsce: kto kogo powinien przycisnąć

Na ulicy granice sporów łatwo się zacierały. Gdy wspólny przekaz brzmi: „nigdy więcej”, wszystko równym biegiem toczy się do przodu. Ale w końcu trzeba ten zbiorowy gniew przełożyć na konkretne działania. Przegrane przez PiS wybory powitaliśmy z ulgą, formowanie się pierwszego od lat opozycyjnego rządu (in spe) – z nadzieją. Ale zaraz potem zaczęły się tarcia, a jakże, o aborcję. Obserwujemy je z niepokojem, czy ów kompromis nie skruszy się, nim zdążymy zbudować coś realnego. Żeby – z braku współpracy – nie zostało tak, jak jest: aborcja obwarowana zakazami, pielgrzymki po lekarzach, bo może trafić się „klauzulowy”, wysłuchiwanie tyrad od osób niepytanych o kolor ich sumienia. W końcu udusilibyśmy się w tym.

Facebooki zaroiły się więc od spekulacji i podliczeń. Jak to zrobić, żeby nastąpiła realna zmiana w traktowaniu praw kobiet? Czy się w ogóle da? Od kogo i czego wymagać? Kto kogo powinien przycisnąć? Aborcję na żądanie przed wyborami wpisały w program tylko dwie partie: Lewica i Koalicja Obywatelska.

Reklama