Rok 2026 w szkole. Co się zmieni dla uczniów i nauczycieli? Zamiast reformy będzie półreforma
W 2026 r. nauczycieli czeka więcej pracy oraz nieznaczna podwyżka wynagrodzeń – zaledwie 3 proc. Większe obowiązki związane są z początkiem wprowadzania reformy Kompas Jutra. Choć prezydent zawetował ustawę, Barbara Nowacka zapowiedziała, iż będzie wprowadzać reformę przy pomocy rozporządzeń. Weto zostanie ominięte.
Żeby nauczyciele w związku z reformą zechcieli bardziej się wysilać, ministra będzie odwoływać się do poczucia misji, przekonywać, że nauczanie i wychowywanie to wartości, które są dobrem samym w sobie bez względu na zarobki. Jeżeli dzieci mają być w szkole szczęśliwe, pedagodzy muszą się dla nich poświęcać. Tak już w oświacie było. Nowe treści reformy będą wprowadzane starymi metodami.
O podwyżkach szybko zapomnimy
Zarobki wzrosną od 1 stycznia, więc po wakacjach, gdy zwiększą się obowiązki nauczycieli, już nikt o nich nie będzie pamiętał. Od 1 września żaden wzrost wynagrodzeń nie jest planowany. To źle wróży reformie. W planach są tylko zmiany w wymaganiach: najpierw dotkną nauczycieli wychowania przedszkolnego oraz klas pierwszych i czwartych szkoły podstawowej. Pozostałych pedagogów dopiero w kolejnych latach, choć już teraz trzeba będzie się szkolić i szykować do tego, co nowe.
Koleżanki i koledzy z przedszkoli i podstawówek narobią się jako pierwsi i jako pierwsi na tym nie zarobią. Będą wdrażać nowe podstawy programowe, pracować z innymi podręcznikami, mierzyć się z odmiennym niż dotychczas stylem nauczania i wychowywania. Całe środowisko oświatowe będzie się temu poświęceniu przyglądało z wielką uwagą i dyskutowało, jaką postawę przyjąć.