Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kto zostanie polskim komisarzem UE? PiS ma dwie opcje

Parlament Europejski Parlament Europejski Parlament Europejski
Ursula Von der Leyen poprosiła kraje UE, by najdalej do 26 sierpnia przedstawiły swych kandydatów na komisarzy UE. Nazwiska ogłosiła już połowa, ale kogo zgłosi Warszawa?

Podczas wysłuchań w europarlamencie Ursula von der Leyen zapowiedziała, że będzie prosić rządy państw Unii, by przedstawiły jej po dwoje kandydatów na komisarzy – mężczyznę i kobietę, co pozwoliłby sformować Komisję Europejską z pełną równowagą płci (w obecnej kadencji kobiety to tylko dziewięć na 28 komisarzy). Na razie ta prośba jest zupełnie lekceważona – 14 państw przedstawiło po jednym kandydacie (połowa to komisarze obecnej kadencji), co daje – włączając von der Leyen – tylko pięć kobiet na 15 zgłoszeń.

Zaskakują też publiczne deklaracje wielu stolic. Przedkładanie kandydatów na nowych komisarzy to proces słabo doprecyzowany w traktacie (celowo, by zwiększyć negocjacyjne pole manewru), ale w pierwszej fazie dobrze służyłaby mu poufność.

„Zaproponujcie kobietę, to dostanie lepsze portfolio”

Dotychczasowy szef Komisji Jean-Claude Juncker, nie wymieniając konkretnych nazwisk, opowiadał w niedawnych wywiadach, że w 2014 r. odrzucił sześć kandydatur, przymuszając rządy do wskazania nowych ludzi. Z innych źródeł wiadomo, że rokowania Junckera były połączone z rozmowami o tekach w nowej unijnej egzekutywie na zasadzie „zaproponujcie kobietę, to dostanie lepsze portfolio”.

A teraz trudno sobie wyobrazić, jak stolice, które już ogłosiły swych kandydatów, miałyby ich wycofać pod presją von der Leyen. Polski kandydat na nowego komisarza UE to nadal tylko podmiot spekulacji i przecieków, z których jasno wynika, że kierownictwo PiS jeszcze nie podjęło decyzji. Warszawa stoi przed dwiema opcjami: technokratyczną i mocno polityczną.

Czytaj też:

  • Adam Bielan
  • Jadwiga Emilewicz
  • Jerzy Kwieciński
  • Komisja Europejska
  • PiS
  • Unia Europejska
  • Ursula von der Leyen
  • Reklama