Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

CIA ewakuowała z Rosji agenta, który szpiegował Putina

Władimir Putin i Donald Trump Władimir Putin i Donald Trump Forum
To on miał przekazać Amerykanom najważniejsze informacje o rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie w USA. Według CNN operację przeprowadzono m.in. z obawy przed Donaldem Trumpem.

O szpiegu, który pracował dla Amerykanów „od dekad”, początkowo wiadomo było niewiele. Media w USA przedstawiały go jako najważniejsze amerykańskie źródło na Kremlu, człowieka zajmującego ważne stanowiska w strukturach bezpieczeństwa rosyjskiego rządu. Co najistotniejsze, z bezpośrednim dostępem do prezydenta Rosji Władimira Putina i cieszącego się jego zaufaniem, choć niezaliczającym się do najbliższego kręgu jego współpracowników.

Raporty agenta na biurku prezydenta

O jego pozycji i przydatności świadczyło m.in. to, że miał możliwość wykonywania zdjęć dokumentów leżących na jego biurku. Według „New York Timesa” agent – jak to często bywa – został zrekrutowany w czasach, gdy pełnił mniej eksponowane funkcje. Dopiero później, wraz z szybkim awansem, okazał się prawdziwą „żyłą złota”. Był tak ważny, że raporty powstające na podstawie jego relacji nie były dołączane do codziennych raportów wywiadowczych, które trafiały do Białego Domu. Jeszcze za kadencji Baracka Obamy zdecydowano, żeby wysyłać je prosto na biurko prezydenta w specjalnych, zapieczętowanych kopertach.

Tak właśnie prezydent dowiedział się o tym, kto tak naprawdę stał za atakiem hakerów na serwery Partii Demokratycznej. Kremlowski „kret” miał być jednym z najcenniejszych źródeł amerykańskich służb badających rosyjską ingerencję w wybory prezydenckie w 2016 r. To także on według „NYT” informował CIA o tym, że o rozpoczęciu operacji specjalnej wymierzonej w amerykański proces wyborczy zdecydował sam Putin.

Reklama