Świat

Unia musi stać się mocarstwem, żeby sprostać wyzwaniom

Posłowie do Parlamentu Europejskiego stają się coraz bardziej niezależni i chętni do wzmacniania własnej instytucji. Posłowie do Parlamentu Europejskiego stają się coraz bardziej niezależni i chętni do wzmacniania własnej instytucji. Jakob Braun / Unsplash
Europa jest jednym społeczeństwem o tej samej kulturze, tradycjach i z tymi samymi podziałami politycznymi – mówi Bernard Guetta, francuski dziennikarz, europoseł, nowy autor w blogosferze „Polityki”.

FLORENT BARRACO: – Jak ocenia pan działania Europy (skuteczność lub słabość negocjacyjną wobec May, a później Johnsona) w sprawie brexitu?
BERNARD GUETTA: – Zdecydowanie pozytywnie. Unia pozostała jednością mimo różnorodności politycznej swoich rządów. Wszyscy od początku rozumieliśmy, że nie powinniśmy stawiać czoła woli narodu wyrażonej w brytyjskim referendum ani też pozwolić na erozję Unii, poddając się żądaniom specjalnego statusu przez Wielką Brytanię, który był w istocie szantażem. Działaliśmy zjednoczeni, co oznaczało, że nawet te stolice, które lubią walczyć z „Brukselą”, nawet Orbán i Kaczyński widzieli, że w globalnej anarchii i wobec zbliżającej się wojny handlowej potrzebujemy jedności bardziej niż kiedykolwiek. To nasza siła i tarcza.

Jak ocenia pan te trzy lata negocjacji?
Najważniejszą lekcją do odrobienia jest to, że brytyjska debata na temat brexitu rozpoczęła się dopiero po referendum. Wcześniej były to tylko kłamstwa i puste obietnice, a kiedy nadeszły wyniki, brexiterzy ukryli się, bo nie byli w stanie odpowiedzieć na właściwe pytania, które w końcu zostały zadane. Jedno z nich było oczywiste: co należy zrobić z dwiema Irlandiami. Inne, równie ważne: jakie relacje powinna zachować Wielka Brytania z jednolitym rynkiem.

Kwestii tych nie omawiano przed referendum, kraj popadł w wielki chaos, a dwie duże partie, filary brytyjskiej demokracji, stały się tak podzielone, że Izba Gmin została sparaliżowana, a rodziny i przyjaźnie rozerwane.

Wiele złych rzeczy mówi się o demokracji przedstawicielskiej, ale referenda – tak jak uważał gen.

Reklama