Rok temu izolacja przypadająca na czas wielkanocnych świąt stała się symbolem dramatu, z jakim zmagała się Europa. Zdjęcia papieża Franciszka odprawiającego wielkopiątkowe nabożeństwo na pustym, zalanym deszczem pl. św. Piotra obiegały świat, ilustrując samotną celebrację tych dni. I choć w walce z zarazą ludzkość poczyniła znaczące postępy, na czele z uzyskaniem skutecznych szczepionek na covid-19, dziś wirus odsyła Europejczyków w to samo miejsce. Mimo pojedynczych zwycięstw wojna wciąż nie została wygrana. A przynajmniej nie na tyle, by zapełniły się Watykan, świątynie i domy.
Francja znów w lockdownie
Krajem, który właśnie dołączył do długiej listy miejsc zaostrzających reżim sanitarny z powodu nowej fali zachorowań, jest Francja. W środowym, bardzo kategorycznym wystąpieniu prezydent Emmanuel Macron ogłosił rozszerzenie na cały kraj lockdownu obowiązującego w 19 departamentach. Od poniedziałku przez co najmniej trzy tygodnie zamknięte będą szkoły. W sobotę mają przestać pracować wszystkie sklepy poza oferującymi artykuły pierwszej potrzeby – głównie żywność i produkty sanitarne. Władze wprowadzają też zakaz podróżowania na odległość większą niż 10 km od miejsca zamieszkania bez wyraźnego powodu. Nadal od 19 obowiązuje narodowa godzina policyjna.
Otwarte pozostaną kościoły i miejsca kultu religijnego – czyli inaczej niż w czasie poprzednich lockdownów. Kiedy drugi z nich dobiegał końca, Macron próbował wprawdzie wprowadzić stały limit 30 uczestników nabożeństwa, ale sprzeciwiły się kler i organizacje katolickie. Ostatecznie Rada Stanu, najwyższy organ wymiaru sprawiedliwości, pomysł prezydenta wstrzymała, uznając limit za nieproporcjonalnie niski do potencjalnego zagrożenia.