Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rosja może uderzyć na Ukrainę w każdej chwili. Biden zdaje egzamin przywódcy

Wobec rosnącego ryzyka rosyjskiej inwazji na Ukrainę przebywający tam obywatele USA powinni natychmiast opuścić kraj – ostrzegł w czwartek Joe Biden. Wobec rosnącego ryzyka rosyjskiej inwazji na Ukrainę przebywający tam obywatele USA powinni natychmiast opuścić kraj – ostrzegł w czwartek Joe Biden. Leah Millis / Reuters / Forum
Sekretarz stanu USA Antony Blinken stwierdził, że Rosja może zaatakować „kiedykolwiek”. Nawet w czasie trwających igrzysk w Pekinie. Joe Biden obrał twardy kurs wobec Władimira Putina, a to mogło go zaskoczyć.

Wobec rosnącego ryzyka rosyjskiej inwazji na Ukrainę przebywający tam obywatele USA powinni natychmiast opuścić kraj – ostrzegł w czwartek Joe Biden. Jak powiedział w wywiadzie dla telewizji NBC, Amerykanie na Ukrainie nie mogą liczyć na to, że ewakuują ich wojska amerykańskie, tak jak w Afganistanie w ubiegłym roku. Nie planuje się bowiem wysłania żołnierzy na Ukrainę – w razie inwazji oznaczałoby to wojnę Stanów z Rosją, podkreślił Biden. Przewiduje się tylko, że w wypadku rosyjskiego ataku wojska USA stacjonujące w Polsce zorganizują w pobliżu granicy tymczasowe schroniska dla uciekających z Ukrainy Amerykanów.

Fiasko dyplomatów. USA: Rosja może zaatakować w każdej chwili

W piątek Pentagon poinformował, że sekretarz obrony Lloyd Austin postanowił wysłać do Polski kolejne 3 tys. wojsk piechoty z 82. dywizji powietrzno-desantowej. Dołączą do 1700 żołnierzy, którzy przybyli już niedawno do naszego kraju. Na konferencji prasowej tego samego dnia doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że Amerykanie przebywający na Ukrainie powinni wyjechać stamtąd „w ciągu najbliższych 24–48 godzin”. Jak dodał, jeśli Rosjanie zaatakują, inwazja zacznie się prawdopodobnie od bombardowania lotniczego i ostrzału rakietowego, który „oczywiście może zabić cywilów bez względu na ich narodowość”.

Wywiad USA ocenia, że zmasowane przy granicy z Ukrainą wojska rosyjskie mogą wkrótce wkroczyć i dotrzeć do Kijowa w ciągu 48 godzin. Sekretarz stanu Antony Blinken stwierdził, że może to się stać „kiedykolwiek”. Według tych źródeł inwazja możliwa jest nawet w czasie zimowych igrzysk w Pekinie, które zresztą za dziewięć dni się zakończą. Poprzednio przewidywano, że Putin, który jest w doskonałej komitywie z chińskim prezydentem X Jinpingiem, nie rozpocznie wojny w czasie olimpiady, bo odwróciłaby uwagę od prestiżowego dla Chin wydarzenia.

Przyczyną pesymistycznych prognoz jest najpewniej fiasko dyplomatycznych prób rozładowania kryzysu. W czwartek wieczorem Rosja i Ukraina ogłosiły, że ich trwające dziewięć godzin rozmowy z przedstawicielami rządów Francji i Niemiec nie przyniosły przełomu w rozwiązaniu konfliktu Kijowa z separatystami w Donbasie. Dyplomaci próbowali przekonać Rosję do przestrzegania porozumienia zawartego w Mińsku po aneksji Krymu. Rozmowy będą kontynuowane, ale trudno przewidywać ich pozytywny skutek.

W mijającym tygodniu francuski prezydent Emmanuel Macron spotkał się na Kremlu z Putinem i nic nie osiągnął. Rosyjski przywódca upokorzył go, nie wysyłając na lotnisko w Moskwie samochodu ani nikogo z rządu, żeby go powitać, a następnie spóźnił się na spotkanie i nie uścisnął Macronowi ręki. Szyderczo też zauważył, że Francja „nie jest przywódcą NATO”. W czwartek z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz ostrzegł Putina, że jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, grożą jej „poważne polityczne, ekonomiczne i strategiczne konsekwencje”.

Rosyjskiemu prezydentowi zależy na ponownym spotkaniu z Bidenem, bo rozmowy z liderem USA wzmacniają jego pozycję w Rosji i tylko jego reakcji może się naprawdę obawiać. Na swej konferencji prasowej Sullivan powiedział, że Biden będzie w sobotę rozmawiał z Putinem przez telefon. Ostatnio byli na łączach w grudniu.

Czytaj też: W Chinach dziwnie cicho o Ukrainie

Biden obiera twardy kurs wobec Rosji

Biden tymczasem konferuje wirtualnie na temat Ukrainy z przywódcami sześciu największych krajów europejskich, w tym Polski, liderami UE oraz sekretarzem generalnym NATO. Kluczową rolę amerykańskiego prezydenta potwierdziło jego niedawne spotkanie w Waszyngtonie z Scholzem. Na wspólnej konferencji niemiecki kanclerz parokrotnie nie udzielił jasnej odpowiedzi na pytanie, czy w razie inwazji nie dopuści do funkcjonowania Nord Stream 2. Odpowiedź Bidena była zdecydowana: w wypadku inwazji gazociągu „nie będzie”.

Nie otrzymaliśmy wprawdzie wyjaśnienia, w jaki sposób USA skłonią Niemcy do porzucenia już zbudowanego gazociągu, ale stanowczość Bidena budzi nadzieję, że Amerykanie mają sposób, aby tak się stało. Można przypuszczać, że tylko względy dyplomatyczne – starania prezydenta, by nie zadrażniać stosunków z Berlinem – powstrzymały go przed jego ujawnieniem. Biden bronił atakowanego przez dziennikarzy Scholza, zaznaczając, że Niemcy „są spolegliwym sojusznikiem” Ameryki. W publicznym wystąpieniu trzeba okazywać jedność Zachodu.

Świerczyński: Rosja wysyła Ropuchy. Czy wojna zacznie się na morzu?

Biden konsekwentnie podkreśla, że gdyby Rosja zaatakowała Ukrainę, czekają ją surowe sankcje ekonomiczne, USA będą pomagać ukraińskim wojskom, dostarczając nowoczesną broń i sprzęt, oraz rozmieszczą więcej wojsk na wschodniej flance. Potwierdzeniem stanowczości rządu amerykańskiego było wysłanie do Polski 1700 żołnierzy i przemieszczenie tysiąca z Niemiec do Rumunii. W czwartek prezydent naradzał się w Białym Domu nad dalszymi krokami z szefami kluczowych resortów.

Twardy kurs Bidena wobec Rosji i działania na rzecz odstraszania jej od agresji poprawiają jego wizerunek jako przywódcy na arenie międzynarodowej po niefortunnym odwrocie z Afganistanu, który sugerował słabość i niezdolność do ryzykownej konfrontacji. Powoli zapomina się o jego gafie ze stycznia, kiedy na konferencji prasowej powiedział, że „niewielka” inwazja na Ukrainę może wywołać spory w NATO. Zdaniem komentatorów Putin mógł być zaskoczony stanowczością Bidena i może nawet dlatego wstrzymuje się na razie przed inwazją. Powinien przewidzieć, że prezydent USA tracący w sondażach – głównie z powodu problemów krajowych – będzie chciał wzmocnić swą pozycję zdecydowaniem za granicą.

Czytaj też: Strzelba Putina nie musi wystrzelić. Co siedzi w głowie prezydenta Rosji?

Zachód solidarnie przeciw Putinowi

Niemiłą niespodzianką dla Kremla jest także solidarność sojuszu zachodniego w obronie Ukrainy, choć niepełna, bo wątpliwości budzi postawa Niemiec, sprzeciwiających się jej dozbrajaniu. Kluczowe znaczenie miało tu natychmiastowe podzielenie się USA z sojusznikami informacjami swego wywiadu na temat ruchów rosyjskich wojsk. Zmobilizowało to kraje europejskie do poparcia dostaw broni i odebrało Rosji atut zaskoczenia.

Bidenowi pomaga poparcie Kongresu dla jego polityki wobec ukraińskiego kryzysu. Poza skrajną prawicą w Partii Republikańskiej, sympatyzującą z izolacjonizmem i prorosyjskimi skłonnościami Trumpa, większość elit w GOP, mainstreamowych republikanów, zgadza się z twardym kursem Bidena i demokratów na powstrzymywanie imperialnych dążeń Putina. Polityka wobec Rosji to jedna z nielicznych już sfer ponadpartyjnego konsensu w Waszyngtonie.

Tubylewicz: Putin wciągnie Szwecję i Finlandię do NATO?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Kraj

Sondaż „Polityki”: Jak Polacy oceniają 8 lat rządów PiS. Czy te wyniki dają nadzieję?

Nasz sondaż pokazuje, że pewna grupa elektoratu opozycji tkwi w specyficznym politycznym półśnie: może by i chcieli, aby PiS stracił władzę, ale się przy tym nie upierają. Stale trzeba im wysyłać nowe impulsy, uzmysławiać ekscesy władzy (ostatnio afera wizowa), aby wyrwać ich z przekonania, że „jest tak jak zawsze i lepiej nie będzie”. Natomiast PiS już obudził swoich wyborców-śpiochów.

Mariusz Janicki
20.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną