Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Nie ma zagrożenia nuklearnego. Rosjanie z dala od reaktorów

Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Mariano Grossi, konferencja prasowa 4 marca 2022 r. W tle mapa elektrowni w Zaporożu Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Mariano Grossi, konferencja prasowa 4 marca 2022 r. W tle mapa elektrowni w Zaporożu Leonhard Foeger / Reuters / Forum
Nieprecyzyjne informacje o atakach na ukraińskie elektrownie atomowe, niewyraźne przekazy wideo, nieobecność ekspertów – to kombinacja groźniejsza niż putinowskie pociski dalekiego zasięgu.

Wojska rosyjskie demolują Czarnobyl; elektrownia atomowa w Zaporożu stoi w ogniu; reaktory zaraz eksplodują; ludzie w kolejkach pod aptekami stoją po płyn Lugola; chmura radioaktywnego pyłu ruszy na wolny świat; atomowa apokalipsa jest bliska – takie wrażenie można odnieść, śledząc doniesienia mediów. I o wywołanie dokładnie takiego wrażenia, takiej egzystencjalnej trwogi chodzi Władimirowi Putinowi. Nieprecyzyjne informacje, niewyraźne przekazy wideo, nieobecność ekspertów – to kombinacja groźniejsza niż rosyjskie pociski dalekiego zasięgu.

Czytaj też: Ameryka nie lekceważy atomowych gróźb Putina

Czarnobyl: w strefie wykluczenia nie było walk

Doniesienia o kolejkach po jodek potasu pojawiły się już chwilę po doniesieniach o tym, że wojska rosyjskie zajęły strefę wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej (co miało miejsce 24 lutego). Strefa to niedostępny dla osób postronnych obszar o powierzchni blisko 5 tys. km kw. wokół sarkofagu, pod którym „pochowano” blok reaktora uszkodzony w 1986 r.

Świat obiegły zdjęcia żołnierzy rosyjskich i pojazdów bojowych prezentujących się na tle tamtejszych instalacji. Tymczasem elektrowni czarnobylskiej nikt nie zdobywał, nie było ofiar ani strat – bo nie było czego zdobywać. Ten wysiedlony obszar leży obok istotnych szlaków komunikacyjnych.

Członkowie Polskiego Towarzystwa Nukleonicznego, stowarzyszenia zrzeszającego specjalistów związanych z szeroko rozumianą atomistyką, utrzymują stały kontakt z Valerijem Seidą, dyrektorem elektrowni, i jego kolegami.

Reklama