„Dwukrotnie kontaktowałem się z moim odpowiednikiem w Londynie, by brytyjskie władze otworzyły tymczasowy konsulat w Calais, ale nie otrzymałem pozytywnej odpowiedzi” – mówił w niedzielę francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin. Do Francji dotarły już bowiem liczne grupy uchodźców z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy, choć dla wielu z nich to jedynie przystanek w drodze do innych krajów. Według ostrożnych szacunków nad Sekwaną jest ich na razie kilka tysięcy, ale precyzyjnych statystyk nie ma. Również dlatego, że wielu z nich dostaje się do Francji już z innych krajów Unii, przede wszystkim z Polski. Ci, którzy jadą dalej, najczęściej kierują się do Wielkiej Brytanii. I tu zaczyna się problem, bo kanał La Manche jest już zewnętrzną granicą wspólnoty.
Czytaj też: Już milion Ukraińców przekroczyło polską granicę
Nakaz powrotu znad La Manche
Mimo szumnych deklaracji Borisa Johnsona o chęci pomocy Ukrainie oraz jego zdecydowanego stanowiska wobec ukarania Władimira Putina Wielka Brytania uchodźcom na razie niespecjalnie pomaga. Jak donosi agencja Reutera, co najmniej 400 dotarło do Calais, próbując przedostać się na Wyspy. Aż 150 zostało zatrzymanych przez pograniczników. Ponieważ nie mieli ważnych wiz, nakazano im powrót i złożenie aplikacji w placówkach dyplomatycznych.