Do zablokowania importu paliw kopalnych z Rosji wzywał od dawna prezydent Zełenski, a w USA apelowali o to politycy Partii Republikańskiej, a z czasem także Partii Demokratycznej i liczni komentatorzy. Podkreślali, że pozbawienie Rosji dochodów z surowców energetycznych, stanowiących obok broni jej największy artykuł eksportowy, byłoby najdotkliwsze dla jej gospodarki. Decyzja Bidena nie będzie na razie szczególnie bolesnym ciosem dla Putina, ale ma ogromne znaczenie polityczne i na dłuższą metę może przyczynić się do jego klęski.
USA nakładają nowe sankcje na Rosję
Jak poinformował Biały Dom, Biden podpisze dekret zabraniający oprócz przywozu z Rosji ropy, gazu i węgla także wszelkich nowych inwestycji w rosyjskim sektorze energetycznym. Zakazuje też Amerykanom „finansowania i wspomagania” firm zagranicznych inwestujących w produkcję energii w Rosji. Izba Reprezentantów Kongresu ma ponadto uchwalić ustawę o sankcjach, z zakazem importu ropy i gazu włącznie.
Ropa z Rosji to zaledwie 8 proc. amerykańskiego importu tego surowca, więc Putin nie odczuje specjalnie ekonomicznych skutków kroku USA. Odczułby, gdyby to samo zrobiły kraje Unii Europejskiej, ale są znacznie bardziej zależne, bo ropa z Rosji stanowi 27 proc. ich importu. Jeszcze bardziej uzależnione są od gazu (40 proc.). Europejczycy na razie nie mogą sobie pozwolić na krok analogiczny do amerykańskiego, chociaż UE zapowiedziała, że ograniczy w tym roku o 66 proc.