Wnioski o jakimś przełomie czy wręcz gwałtownej zmianie kursu Chin próbowano wysnuć z doniesień niemieckiego dziennika „Bild”, według którego samolot rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa był już w drodze do Pekinu, ale po przeleceniu 2,8 tys. km został zawrócony nad Nowosybirskiem. Na Chińczyków starają się naciskać Stany Zjednoczone, w piątek 17 marca w rozmowie telefonicznej z liderem ChRL Xi Jinpingiem będzie to zapewne robił prezydent Joe Biden. Amerykanie nie chcą, by Chińczycy pomagali Rosjanom w kluczowych obszarach – tych, które są objęte sankcjami Ameryki, Australii, Japonii, Tajwanu, Unii Europejskiej i szeregu innych państw. Chińczycy się bronią: nie można straszyć ich przedsiębiorstw sankcjami i jednocześnie oczekiwać, że Pekin wesprze wysiłki Zachodu, a zapomni o Rosji, z którą wiąże je strategiczne partnerstwo.
Bryc: Rosja nie chce być „junior partnerem” Chin
Chinom wojna w Ukrainie nie służy?
Stanowisko swojego państwa na sytuację w Ukrainie przedstawił na łamach dziennika „Washington Post” Qin Gang, ambasador Chin w USA. Zarzeka się, że Chiny nie wiedziały o rosyjskich planach działań zbrojnych. Nie zwracały się także, by Rosja wstrzymała się do zakończenia igrzysk olimpijskich w Pekinie. Takie twierdzenia są czystą dezinformacją. Co więcej, 24 lutego w Ukrainie przebywało 6 tys. chińskich obywateli.