Wyłania się pomału rosyjskie ugrupowanie po przerzucie wojsk z Białorusi w kierunku na wschód. Pod Charkowem została 6. armia, która od prawie siedmiu tygodni nie jest w stanie zdobyć miasta ani nawet okrążyć go i odciąć od reszty kraju. Słynna 200. Peczengska Brygada Zmechanizowana siedzi na północny zachód stąd – to właśnie jej dowódca i część żołnierzy w Ukrainie zamarzła.
Na północ jest 25. Sewastopolska Brygada Zmechanizowana Gwardii, a nieco dalej na wschód – 138. Brygada Zmechanizowana Gwardii. To za małe siły, by mogły posunąć tu choćby o włos. Mają tylko wiązać wojska ukraińskie w rejonie Charkowa, to ich zadanie.
Czytaj też: Putin to notoryczny kłamca. Maskirowka Rosję zgubi
Rosyjskie jednostki rzeźnicze
Na główne natarcie na Izium rzucono 1. Armię Pancerną Gwardii, która rozwinęła dwie sztandarowe dywizje znane z parad na placu Czerwonym. Po wschodniej stronie do ataku szykuje się 2. Tamańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii, a po zachodniej – 4. Kantemirowska Dywizja Pancerna Gwardii. Obie tylko częściowo uzupełniono. Ta ostatnia ma w linii poza oddziałami wsparcia pułk czołgów i pułk zmechanizowany. W drugim rzucie są 47. Niżnodnieprowska Dywizja Pancerna Gwardii i 3. Wiślańska Dywizja Zmechanizowana Gwardii. Cztery pełne dywizje, potężna siła. Problem w tym, że jeśli wszystkie wepchną się na jedyną drogę na Słowiańsk i Kramatorsk, to znów zakorkują sobie drogę zaopatrzenia. Już widzę, jak dwie najsłynniejsze dywizje stają bezradnie bez paliwa i amunicji niczym wyrzucony na plażę wieloryb.
Wygląda na to, że stacjonująca nieco bardziej na północ 20.