Wygląda na to, że obie strony w Donbasie mocno osłabły. Rosjanie przerwali ataki spod Iziumu w kierunku Słowiańska i zaczęli się okopywać, rozbudowują obronę. Jakby zeszło z nich powietrze. Czyżby koniec wielkiej ofensywy?
Niestety nie. Są doniesienia, że atakowali przez Doniec pod niedawno zdobytym Swiatohirśkiem niedaleko Łymanu. Według źródeł ukraińskich zostali tu odparci, ale niebezpieczeństwo pozostaje. Okazało się, że długie działania opóźniające na północnym brzegu rzeki dały obrońcom czas na zbudowanie na południowym jej brzegu solidnych, głębokich transzei, ziemianek, stanowisk karabinów maszynowych, zamaskowanych pozycji moździerzy i w ogóle silniejszej obrony.
Ciężkie walki wciąż toczą się też w Siewierodoniecku, to obecnie główny rejon starć piechoty i sił specjalnych przy wsparciu artylerii. Sytuacja zmienia się tu z godziny na godzinę. Obrońcy znów przejęli nieco więcej miejskich terenów, a raczej ruin, ale i Rosjanie kontratakują, odbijając kolejne fragmenty. Wydaje się, że wycofanie się ukraińskich wojsk wcześniej na obrzeża było spowodowane nie tyle atakiem wroga, ile jego nieprawdopodobnie silnym ostrzałem artyleryjskim. Kiedy trochę zelżał, wrócili do miasta.
Pod Lisiczańskiem i Popasną odparli z kolei wszelkie ataki i nikt nic nie zyskał. Nie prowadzono natomiast żadnych działań ofensywnych ani pod Charkowem, ani pod Zaporożem, ani pod Chersoniem. Obie strony trzymają tu kontrolowane tereny, zbierają siły na dalsze walki.