Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Czy Białoruś włączy się w wojnę Rosji? Łukaszenka się nie pali i ma asy w rękawie

Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka, 26 września 2022 r. Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka, 26 września 2022 r. Sputnik / Reuters / Forum
Łukaszenka i Putin umocnili sojusz przeciw Ukrainie i krajom NATO, choć oficjalnie tylko „się bronią”. To jednak jeszcze nie oznacza, że Białoruś włączy się w wojnę i wyśle własnych żołnierzy na front.

Białoruś i Rosja właśnie zdecydowały, że wzmocnią swoje militarne siły. Oficjalnie w odpowiedzi na zagrożenia płynące z Ukrainy i państw NATO. Jak informował w poniedziałek Aleksandr Łukaszenka, chodzi o dodatkowy „ponad tysiąc” rosyjskich żołnierzy. Zapewniał, że ruch ma charakter obronny: „wojskowe i polityczne kierownictwo Sojuszu Północnoatlantyckiego i niektórych europejskich krajów otwarcie rozważa scenariusz agresji na Białoruś, włączając uderzenie jądrowe”. Nieoficjalnymi kanałami ostrzegano nas – dodał – o możliwych atakach z terytorium Ukrainy. Łukaszenka ponoć słyszał, że chodzi o akcję zbliżoną kalibrem i skalą do uszkodzenia mostu Krymskiego.

Białoruś jest odpowiedzialna jak Rosja

O konieczności wzmocnienia obrony Łukaszenka dyskutował z prezydentem Rosji w piątek 7 października w Petersburgu, podczas nieformalnego „urodzinowego” (Putin kończył tego dnia 70 lat) szczytu WNP. W toku długiej rozmowy – relacjonował – przywódcy podjęli decyzję o rozmieszczeniu rosyjskich wojsk na zachodnich granicach Państwa Związkowego, czyli w Białorusi. W teorii nic nowego, przewiduje to stosowny traktat.

Powróciły jednak spekulacje o możliwym ataku na Ukrainę od północy. To jasne, że zwłaszcza ją ma wystraszyć decyzja obu dyktatorów.

Reklama