„Według naszych wstępnych analiz eksplozję w Polsce spowodował ukraiński pocisk obrony powietrznej wystrzelony w celu obrony terytorium Ukrainy przed atakami rosyjskich rakiet typu cruise. Pełna odpowiedzialność leży po stronie Rosji, która zaatakowała rakietowo Ukrainę” – podkreślił w Brukseli szef NATO Jens Stoltenberg. Eksplozje pocisków na terenie Polski były tematem prowadzonych przez niego obrad Rady Północnoatlantyckiej (na poziomie ambasadorów krajów NATO).
Wysłuchano informacji gen. Christophera Cavoli, dowódcy połączonych sił NATO w Europie, szefa pionu wywiadu NATO oraz polskiego ambasadora Tomasza Szatkowskiego. Stoltenberg chwalił wyważoną reakcję polskich władz wobec incydentu. „Siły NATO były w stanie śledzić wczorajsze wydarzenia w czasie rzeczywistym także dzięki wprowadzeniu stanu podwyższonej czujności po 24 lutego” – relacjonował Szatkowski.
Czytaj też: Co spadło na Przewodów? Trzy możliwości
Bez art. 4 NATO
Na razie nie podjęto dodatkowych decyzji o wzmocnieniu obrony powietrznej naszego kraju. Polska postanowiła nie sięgać po art. 4 traktatu NATO. Stanowi on, że sojusznicy będą „wspólnie się konsultować, ilekroć zdaniem któregokolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo” któregoś z krajów.