Niemieckie patrioty w Polsce. Żadna ze stron nie może teraz oblać tego testu
Ministrowie obrony są po słowie i być może niebawem wyrzutnie rakietowe z czarnymi krzyżami Bundeswehry trafią na stanowiska ogniowe we wschodniej Polsce. Po incydencie w Przewodowie Berlin zgłosił się do pomocy w ochronie polskiego nieba, a Warszawa z części oferty chce skorzystać.
Czytaj też: Walka z Rosją będzie długa i ciężka. Kluczowe są rezerwy
PiS najpierw zapalił Niemcom zielone światło
Chodzi o systemy antyrakietowe i przeciwlotnicze Patriot, których Niemcy mają najwięcej w natowskiej Europie: 12 jednostek ogniowych (dla porównania: Polska do 2023 r. ma dostać cztery). Wedle propozycji Berlina miałyby one wzmocnić obronę powietrzną Polski i całej wschodniej flanki NATO, na wzór tych rozmieszczonych na Słowacji. Nie wiadomo na razie, jaką liczbę wyrzutni i radarów zamierza przysłać zachodni sąsiad. Mowa jednak o rozmieszczeniu, a więc wysłaniu na kilkumiesięczną, zapewne rotacyjną misję operacyjną niemieckich baterii (lub ich elementów) z niemieckimi załogami, a nie oddaniu nam niemieckich patriotów. Dokładnie na takiej samej zasadzie rozmieszczone są w Polsce patrioty należące do US Army i wyrzutnie systemu Sky Sabre brytyjskich wojsk lądowych.
Jeśli do porozumienia z Niemcami dojdzie, byliby u nas trzecim uczestnikiem sojuszniczego wysiłku obronnego w dziedzinie naziemnych systemów przeciwlotniczych i antyrakietowych. Mimo niechęci rządu PiS do Niemiec polskie władze ofertę zza Odry zdają się witać szeroko otwartymi ramionami.