O przyczynach tego zadziwiającego déjà vu, czyli podróży w czasie 70–100 lat wstecz, napiszemy osobno. Wojskowi specjaliści nie przygotowali się na taką sytuację. Nie ma np. masowej produkcji amunicji. Główne państwa NATO po upadku ZSRR rozbroiły się i dopiero od niedawna to nadrabiają. Ale wciąż nie odzyskały mocy produkcyjnych, zwłaszcza właśnie na polu amunicji artyleryjskiej, czołgowej, przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Całe szczęście, że Rosja nie zaatakowała NATO – Ukraina dała nam szansę wyciągnąć wnioski co do charakteru ewentualnej wojny, a co najważniejsze, mamy unikalną szansę zatrzymania wroga tam, gdzie jest, osłabienia go i odrzucenia poza ukraińskie granice, tak by nic nie ugrał. Oddalić zagrożenie na długie lata. Miejmy nadzieję, że wszyscy je już widzą i starają się przygotować. Wielkie, choć dość chaotyczne zakupy uzbrojenia w Polsce są tego dobitnym wyrazem.
Kreml nie zweryfikował celów wojny i nadal pragnie opanować całe terytorium Ukrainy. Tak sądzą specjaliści z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną i śledząc to, co mówią Putin i jego współpracownicy, jest to trafna ocena.
Rosjanie na plażach Krymu
Ostatniej nocy Rosjanie ponownie wykonali zmasowany atak rakietowy na infrastrukturę energetyczną. Odpalili tym razem ponad 60 pocisków skrzydlatych, większość zestrzeliła ukraińska obrona, ale niektóre niestety poczyniły szkody.