Skończył się, i to na bardzo długo. I oby naszym dzieciom czy wnukom przyszło żyć w lepszym. Ów kolektywny Zachód dał się nabrać jak dziecko na cywilizowanie się Chińskiej Republiki Ludowej od początku lat 80. i demokratyzację Rosji w latach 90. I sam na siebie ukręcił bicz. Jeśli dziś się nie obudzi, nie dostrzeże, że zaczęła się nowa zimna wojna, o wiele groźniejsza od tej z XX w. – będzie źle.
Czytaj też: Putin u Łukaszenki. Teatr miłości i uszczypliwości. Jak go oglądać?
Atak na bazę Engels
Dzisiaj nad ranem, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, nastąpił kolejny atak na bazę Engels-2, gdzie stacjonują rosyjskie bombowce strategiczne odpowiedzialne obecnie za większość uderzeń rakietowych w ukraińską infrastrukturę energetyczną. Engels-2 leży na wschodnim brzegu Wołgi, po północno-wschodniej stronie miasta Engels (do 1922 r. Pokrowsk), i widzie ku miastu Marks (do 1920 r. Jekaterinograd).
Nazwy obu miast pochodzą z czasów, gdy rejon zamieszkiwali Niemcy nadwołżańscy, którzy osiedlali się tu od XVIII w. Dziś nie ma po nich śladu (zostali wysiedleni w 1941 r.), rejon bazy i Saratów po drugiej stronie rzeki, miasto wielkości Łodzi czy Wrocławia, zamieszkują głównie Rosjanie, ale i napłynęło tu sporo ludności z ówczesnego ZSRR. Dlatego prawie 1,5 proc. populacji Saratowa to Ukraińcy, a prawie 2 proc. to Tatarzy krymscy. Nie jest więc wykluczone, że ukraiński wywiad zdołał spenetrować okolice – dwa ataki okazały się zbyt dobrze przygotowane, by były dziełem przypadku.