328. dzień wojny. Panie Olafie, pan się nie boi… Spójrzmy na sprzęt dostarczany Ukrainie
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył dwa dni temu, że konflikt w Ukrainie wkracza w decydującą fazę. Według Stoltenberga kierownictwo polityczne Sojuszu Północnoatlantyckiego widzi tę sytuację, docenia znaczenie możliwych wydarzeń, jakie mają nastąpić, i uznaje, że należy Ukrainę zaopatrzyć we wszelkie uzbrojenie, którego to państwo potrzebuje do zwycięstwa. Wydaje się, że większość państw tworzących NATO, a szczególnie Stany Zjednoczone odgrywające w nim kluczową rolę, rozumieją, jak wielkie niebezpieczeństwo rodziłoby rosyjskie zwycięstwo w Ukrainie. Powoli zachodni przywódcy zdają sobie sprawę z tego, że Rosjanie nie walczą tylko o przyłączenie Ukrainy do Rosji. Bo co by mieli z tej Ukrainy, przemysł? Jaki przemysł, skoro wszystko, co zdobyli, leży w gruzach, pracuje jakaś mała fabryka części do maszyn rolniczych w Melitopolu i szwalnia w Starobielsku, trochę warsztatów i podobnych „biznesów”. Reszta na terenach zajętych w 2022 r. leży w gruzach: dwie wielkie stalownie w Mariupolu, przemysł chemiczny w Siewierodoniecku, petrochemia w Łysyczańsku, kopalnia soli w Sołedarze, który zamieniono w morze ruin, cała infrastruktura na zdobytym terenie też jest w opłakanym stanie, tory kolejowe rozwalone, drogi podziurawione pociskami… Nawet żeby zostać rolnikiem na zajętych terenach, trzeba zdobyć kwalifikacje sapera minera, bo pola są nafaszerowane niewypałami jak sernik rodzynkami.