Najpierw o liczbach. W ostatnim dniu 2022 r. Chiny miały nieco ponad 1,4 mld mieszkańców. W zeszłym roku urodziło się 9,56 mln dzieci, zmarło 10,4 mln osób. Maleje tzw. współczynnik urodzeń, podpowiadający, ile żywych dzieci urodziło się w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. W 2022 r. spadł do 6,77 i jest najniższy od 70 lat. Równolegle rekordowo wysoki jest analogicznie liczony wskaźnik śmiertelności – 7,37, najwyższy od połowy lat 70. I jeszcze jedno: w zeszłym roku grupa kobiet w wieku rozrodczym (od 15 do 49 lat) zmniejszyła się o ponad 4 mln.
Hołdys: Za dużo nas na świecie? Będzie mniej. I będzie problem
Indie ludniejsze niż Chiny
Nic dziwnego, że informacjom tym towarzyszą komentarze, że Chiny znalazły się w momencie historycznym czy też stanęły u progu zupełnie nowej epoki. Jej tegorocznym kontrapunktem będzie utrata względnie prestiżowej pozycji najludniejszego państwa świata i wysforowanie się Indii na czoło tego rankingu. Świat przygląda się z ciekawością tej opisywanej w wyścigowej poetyce rywalizacji.
Indie gonią szybko (współczynnik urodzeń przekracza 17 przy podobnym do chińskiego współczynniku śmiertelności). Brakuje na tyle niewiele, że liderem miałyby zostać już prawdopodobnie w kwietniu, a niemal na pewno do połowy roku. I bardzo długo swego miejsca nie oddadzą, bo ścigać mogą się z nimi tylko Chińczycy, a tam modele dynamiki populacji przewidują strome spadki: na koniec wieku Chiny będą miały tylko 800 mln mieszkańców.