Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

NATO wyjeżdża z Wilna większe i z nowym pomysłem na obronę. Nadchodzi czas poligonów

Liderzy państw członków NATO podczas szczytu w Wilnie. 11 lipca 2023 r. Liderzy państw członków NATO podczas szczytu w Wilnie. 11 lipca 2023 r. Forum
Uwaga w pierwszym dniu skupiła się na Ukrainie i na dalszy plan zepchnęła wątki sojusznicze. Tak naprawdę to między szczytami dokonuje się prawdziwa, mozolna, codzienna transformacja NATO. Dlatego Sojuszu nie można oceniać po końcowych komunikatach, lepiej robić to na poligonach.

Spór o Ukrainę jest istotny. Pokazuje jak soczewce dramatyzm obecnej sytuacji w Europie. Napadnięty i dzielnie broniący się kraj, korzystający od kilkunastu miesięcy z bezprzykładnej solidarności większości krajów demokratycznego Zachodu, tak bardzo chce się z nimi związać formalnym sojuszem, że stawia żądania emocjonalnie zrozumiałe, lecz na razie politycznie i praktycznie niewykonalne. Idealizm – łączący Ukrainę z państwami NATO więzią, o której nikt parę lat temu nie mógłby pomyśleć – zderzył się z realizmem nie tyle sojuszniczych procedur, ile strategicznego podejścia Zachodu.

Ta wojna bardzo łączy i wyznacza nowe granice Europy, ale też blokuje formalne rozstrzygnięcia geopolitycznej natury. Na przyjęcie Ukrainy NATO nie jest gotowe, dlatego tłumaczy sobie i światu, że nie jest gotowa Ukraina. To jednak było jasne i przed szczytem, choć przez kilka tygodni kampania na rzecz jak najszybszego przyłączenia Ukrainy istotnie przybrała na sile. Po zderzeniu z rzeczywistością powstał niesmak, który trzeba będzie – w interesie obu stron – jakoś załagodzić w środę, gdy zbierze się po raz pierwszy Rada NATO–Ukraina.

O ile podtrzymanie frazy o przyszłym członkostwie Ukrainy w NATO może być traktowane jako powtórka zapisu z Bukaresztu 2008, o tyle istotną zmianą jest uchylenie wobec Ukrainy procedury Planu Działań na rzecz Członkostwa (Membership Action Plan), która była rutynowa dla krajów kandydujących i do tej pory miała obejmować również Ukrainę.

Reklama