Tak jak przewidywaliśmy, emocje związane ze szczytem NATO rosną w miarę upływu czasu. Wołodymyr Zełenski jest w drodze do Wilna, ale wiadomo, że przyjedzie tam wściekły. Dał już upust niezadowoleniu, pisząc, że najwyraźniej sojusznicy nie mają ochoty zaprosić Ukrainy ani uczynić jej członkiem NATO.
Wybuchową reakcję wywołały przecieki z komunikatu końcowego, przynajmniej tej jego części, która dotyczy „jasnej perspektywy członkostwa”, jaka miałaby być zaoferowana Ukrainie w stolicy Litwy. Zełenskiemu nie wydaje się ani perspektywą, ani jasną. Zarzucił sojusznikom, że za plecami Ukrainy ustalili formułę, która wspomina o zaproszeniu, ale nie wspomina o członkostwie. „To niebywałe i absurdalne” – napisał na Twitterze wyraźnie wzburzony. Zastrzegł, że będzie o tym rozmawiał już na miejscu, bo jednak do Wilna jedzie.
Wcześniej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapewniał, że komunikat na temat Ukrainy zostanie wydany dzisiejszego popołudnia. Nie wiadomo, czy reakcja Zełenskiego tego nie opóźni. Sojusznicy zamknęli się na obradach Rady Północnoatlantyckiej i debatują we własnym gronie. Z Zełenskim widzieć się mają na kolacji.
Były dowódca NATO w Europie gen. Philip Breedlove: Uderzyć na Krym
Szczyt NATO. Szklanka się wypełnia
Większość analiz, eksperckich wywiadów czy opinii sprzed tygodnia lub dwóch była umiarkowanie pesymistyczna co do rezultatów szczytu w Wilnie.