W środę na wspólnej konferencji z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, Wołodymir Zełenski uśmiechał się i żartował, całym sobą pokazując, że jest w świetnej komitywie z politykiem, który jeszcze wczoraj obwieszczał niesatysfakcjonujące Kijów wieści o braku automatyzmu wejścia Ukrainy do NATO.
Były dowódca NATO w Europie gen. Philip Breedlove: Uderzyć na Krym
Szczyt NATO. Ukraina zadowolona, choć liczyła na więcej
Prezydent Ukrainy starał się dziś zatrzeć złe wrażenie, jakie powstało po jego emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych i po tym, jak Stoltenberg długo musiał tłumaczyć, dlaczego NATO tak, a nie inaczej opisało oczekiwaną „jasną perspektywę” dla Ukrainy w Sojuszu. Pełnego zadowolenia wciąż nie było i Zełenski powtórzył, że idealnym rozwiązaniem byłoby zaproszenie do NATO w Wilnie. Ale po ochłonięciu przyznał, że nawet jest w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy sojusznicy mogą się przed tym wzbraniać w czasie wojny. Zadbał też, by wiele razy dziękować, szczególnie USA, za udzielone wsparcie sprzętowe i amunicję. Osobno dziękował też za powołanie Rady NATO-Ukraina, uznał ją za instrument służący integracji z NATO, a nie wyłącznie dialogowi.
Przyznał też, że zniesienie wymogu Membership Action Plan przybliży Ukrainę do członkostwa, kiedy już zostanie zaproszona.