Ukraińcy potwierdzili, że zajęli Robotyne i weszli klinem między nim a Werbowym w kierunku miejscowości Oczeretowe, położonej zaledwie 18 km od Tokmaku, ważnego węzła komunikacyjnego. To nieco ponad 20 km na południowy zachód od przedniego skraju wojsk.
Pod Robotynem zaczęła się gromadzić rosyjska 76. Czernihowska Dywizja Powietrzno-Desantowa Gwardii, zabrana z lasów pod Kreminną, by ratować tu pękający front. Tempo, z jakim Rosjanie przerzucają tę jednostkę, może imponować, choć z pewnością nie wykorzystali transportu lotniczego, bo odległość od Kreminnej do najbliższego lotniska w Millerowie to jakieś 240 km po drogach, potem z Melitopola do Robotynego kolejne 90 km, razem 330. Niewiele się zyskuje (biorąc pod uwagę jeszcze załadunek i wyładunek), bo po samych drogach to mniej więcej 500 km.
Tymczasem na drugim kierunku natarcia, na południe od Wełyki Nowosiłki, Ukraińcy nie mogą na razie przebić się dalej, tj. na południe od zajętych wsi Staromajorśkie i Urożajne. Został im jeszcze kawałek do drugiej, głównej linii obrony Rosjan, opartej tutaj na położonych bardziej na południe miejscowościach Staromłyniwka, Oktiabrśke i Wołodyne. Wzdłuż ich osi zaczyna się północny skraj pasa obronnego, szerokiego na ok. 15 km. Broni się tutaj m.in. 127. Dywizja Zmechanizowana z 5. Armii, relatywnie silna, bo do tej pory tak mocno nie ucierpiała.
Rosjanie usiłują oczywiście uderzać pod Donieckiem. To raczej ataki nękające, by przeciwnik stał w miejscu i nie dotarł w rejon ofensywy. Nie wolno ich jednak lekceważyć, bo będzie powtórka z Kupiańska.