594. dzień wojny. Ukryta groźba? Kolejne rosyjskie ślady w ataku Hamasu na Izrael
Na południowym odcinku frontu spadł obfity deszcz, co ograniczyło działalność dronów rozpoznawczych z obu stron, a tym samym utrudniło prowadzenie działań na lądzie. Jednocześnie ziemia stopniowo zamienia się w błoto. Jesienne deszcze bardzo poważnie wpłyną na możliwości działania wojsk. Nie tylko zmniejszą mobilność wojsk na polu walki, ale wywołają też określone trudności z zaopatrzeniem, bo i ciężarówki będą miały utrudniony do nich dojazd. Zmniejszy się widzialność, pogorszą możliwości w zakresie prowadzenia rozpoznania, a to z kolei ograniczy skuteczność prowadzonego ognia artylerii. Czeka nas więc kilkutygodniowy okres „hibernacji”, do czasu, kiedy ziemia zamarznie. Choć i działania wojenne zimą są trudne, a warunki życiowe żołnierzy na froncie – po prostu paskudne. Do wiosny nie należy się spodziewać szczególnego przełomu, jeśli chodzi o położenie wojsk. Po prostu rozegra się kolejna walka na przetrwanie i na dalsze złamanie woli walki jednej ze stron.
A w Rosji żadnego załamania poparcia dla wojny nie ma. Na sugestię Kadyrowa, by odwołać w Rosji wybory prezydenckie w 2024 r., rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odpowiedział, że to niemożliwe, bo konstytucja, a Rosja to kraj praworządny i przywiązany do przestrzegania wszelkich konstytucyjnych i prawnych zasad. Nawet nie wiedzieliśmy, że z Pieskowa taki kawalarz.
W każdym razie Kreml żadnych wyborów się nie boi. I nawet nie musi ich fałszować. Przewiduje się, że Władimir Putin wygra je, otrzymując jakieś 80 proc. głosów, co będzie świadczyć o poziomie indoktrynacji i tresury informacyjnej większości Rosjan.