650. dzień wojny. Iskrzy między głównym dowódcą wojsk a Zełenskim. Coś jest na rzeczy
W Ukrainie zima się trzyma i już widać, że nie będzie tak łagodna jak poprzednia. Żołnierze muszą znosić mrozy i chłodną wilgoć mundurów. Warunki walki i zwykłego życia są naprawdę ciężkie. Na filmie umieszczonym w sieci widać, jak żołnierz usiłuje poszerzyć transzeję z użyciem kilofa, który się o mało nie rozpadł, a zmarznięta ziemia nie chce się poddać. Okopywanie się jest szalenie trudne, a trzeba to robić szybko po wyparciu przeciwnika z pozycji.
Ukraińcy odnieśli niewielkie sukcesy
Mimo to działania na froncie stale się toczą. Rosjanie znów szturmowali pod Kupiańskiem i Swiatowem, ale zostali odparci ze stratami dla obu stron, głównie własnymi. Oni mogą tak bez końca, dzień w dzień zamęczają przeciwnika. Są stroną atakującą także pod Bachmutem, gdzie usiłują odzyskać tereny. Podobno przesunęli się nieco na północ od miasta. Na innych kierunkach zostali odparci.
Nie spada też tempo ich natarcia pod Awdijiwką. Na północ stąd udaje im się powolutku spychać przeciwnika, choć wczoraj największy ich postęp wyniósł 600 m. W końcu dojdzie zapewne do kulminacji działań. Rosjanie wykazują upór i nieustępliwość, które mogłyby zaimponować, gdyby służyły zbożnemu celowi.
Na zachód od Doniecka też atakowali, ale tu zostali powstrzymani i ponieśli stosowne straty.
Na południu zmian w przebiegu linii styczności bojowej wojsk nie odnotowano, choć pod Orichiwem aktywne były obie strony.
Jedynym miejscem, gdzie ukraińskie wojska nieznacznie się przesunęły, wypierając Rosjan, był przyczółek na