694. dzień wojny. Z frontu płyną niepokojące wieści. A Rosjanie sięgają po szalone uzbrojenie
Z frontów dobiegają niepokojące informacje – po wczorajszej zaciętej bitwie pod Krynkami Rosjanom przypuszczalnie uda się zlikwidować przyczółek Ukraińców na lewym brzegu Dniepru, zajmowany przez nich od października. Najbliższe dni, a może nawet godziny pokażą, czy się utrzyma. Z drugiej strony niewiele im dał, nie zdołali wyprowadzić stąd żadnego natarcia. Na szczęście trzymają pozostałe odcinki frontu, choć Rosjanie nacierają dosłownie wszędzie. Będziemy śledzić rozwój sytuacji nad Dnieprem.
Rosjanie kontynuują też ataki rakietowe, w ostatnich dniach uderzali głównie w Odessę i Charków. Ten ostatni leży blisko Rosji, więc jest systematycznie ostrzeliwany przez rakiety balistyczne, najczęściej pociski przeciwlotnicze S-300 odpalane w awaryjnym trybie „ziemia-ziemia”. Tego rodzaju rakiety mogą zniszczyć tylko takie zestawy jak Patriot, a Ukrainie ich brakuje. Na Odessę, która leży za daleko dla pocisków balistycznych, wystrzeliwane są głównie irańskie drony Shahed, pociski manewrujące Ch-101 i Ch-555 odpalane z bombowców strategicznych, a także pociski 3M14 Kalibr wystrzeliwane z okrętów (aktywność Floty Czarnomorskiej ostatnio znacznie spadła).
Nie milkną też echa zestrzelenia rosyjskiego A-50U przez zmodernizowany zestaw S-300PMU dostosowany do naprowadzania rakiet Patriot. Zginęło ponoć 11 członków załogi, a w trafionym Ił-22, który zdołał wylądować, jeszcze dwóch lotników.