726. dzień wojny. Rosyjskie lotnictwo bojowe działa coraz skuteczniej. Jak to możliwe?
Nad ranem zapłonął duży skład paliw w pobliżu Makiejewki, przylegającej do Doniecka od wschodu. Podobno eksplozję spowodował „przylot”, czyli jakiś pocisk wystrzelony z ukraińskiej strony. I bardzo dobrze, wszelkie ataki na rosyjską logistykę mają wpływ na działania wojsk. Tyle że musi to być robione kompleksowo, całościowo, inaczej efektów nie będzie. Podobno nie było to jedyne uderzenie w okupowanym obwodzie donieckim. Według rosyjskich doniesień ataku dokonano kierowanymi pociskami skrzydlatymi Storm Shadow lub Scalp EG, odpalanymi z ukraińskich Su-24M. Pokazano też zdjęcie pocisku manewrującego (drona kamikadze), powstałego po przebudowie brytyjskiego odrzutowego celu latającego (bezpilotowego aparatu używanego do ćwiczeń jednostek przeciwlotniczych) Banshee Jet 80+.
Przesłuchania rosyjskich jeńców ujawniły ostatnio ciekawą rzecz: władze nie informują rodzin o losie wziętych do niewoli i nie wypłacają odszkodowań za zaginionych. Nie zbierają ciał z pola walki, bo to robi różnicę w inwentarzu („zaginiony”, „poległy”) i trzeba zadośćuczynić. Taki to kraj, niestety.
Czytaj też: W okopach siedzą piekielnie zmęczeni 50-latkowie
Rosjanie się spieszą
Po zajęciu Awdijiwki Rosjanie wyprowadzili bardzo silne natarcie na ukraiński wyłom nieopodal Orichiwa.